W filmie brak pozytywnego bohatera. Praktycznie wszystkie pierwszoplanowe postacie łącznie z sekretarką reprezentują dość zepsute towarzystwo realizujące swoje cele za pomocą intryg i trudno jest w tym filmie komukolwiek kibicować. No może poza dziennikarzem, ale on jest postacią drugoplanową- raczej przedmiotem niż podmiotem fabuły. Właściciele domu natomiast zamiast śmiech budzą współczucie. Film stylistyką nawiązuje trochę do filmów braci Marx ale mi ta stylistyka raczej nie odpowiada.