Para Howard - Crowe miała być zawsze gwarantem komercyjnego sukcesu. Stąd bardzo duży budżet i rklama "Człowieka Ringu". Niestety, nie zadziałało -film sprzedał się słabo. Na poceszenie pozostały twórcą nominację do Oscarów i Złotych Globów. I były to nominację zasłużone. Russell Crowe swietnie wciela się w rolę boksera, legendy New Jersey. Sekunduje mu - kroczący po "Bezdrożach" - od sukcesu do sukcesu - Paul Giamatti. Słabo wypada Renee Zellweger - w scenach z Crowem nie dorasta mu do pięt - natomiast gdy pojawia się na ekranie samotnie idzie jej już nieco lepiej. Dobra jest tu muzyka autorstwa Thomasa Newmana. Najsłabszym elementem filmu jest jego scenariusz- za dużo tu ogranych chwytów, bajkowej prostoty i naiwnych rozwiązań. Dobre natomiast są tu dialogi. Fajnie - choć "nazbyt czysto" - została przedstawiona tu Ameryka epoki Wielkiego Kryzysu. Mimo tych wad, "Człowiek Ringu" jest jednym z najlepszych filmów 2005 roku. Ron Howard - nadal trzyma formę... i czekam na jego "Kod Da Vinci" - może będzie to dobry film? Para Crowe - Howard sprawdzała się na ekranie...podobnie jak para Howard - Hanks.Poczekamy, zobaczymy. Na razie polecam Państwu "Człowieka ringu" -choć w dziedzinie "kina bokserskiego" nieco lepsze filmy.