PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1087}

Człowiek słoń

The Elephant Man
7,8 51 014
ocen
7,8 10 1 51014
7,8 24
oceny krytyków
Człowiek słoń
powrót do forum filmu Człowiek słoń

Jestem drugi dzień po seansie, ale dalej nie mogę się otrząsnąć. W filmie pokładałem
nadzieje, jako kolejnym dziele mojego ulubionego reżysera. Nie rozczarowałem się. Film aż
kipi Lynchem, ale jest coś, co sprawdza się w przypadku każdego innego filmu jego reżyserii.
Jest inny, ma osobny element, który bardzo do mnie przemawia. Pierwszy wielki plus filmu -
nastrój. Zabieg wyssania kolorów sprawdził się znakomicie. Poszczególne sceny działają na
prawdę mocno na psychikę. Sam wygląd Merricka od początku wzbudza coś na rodzaj
kathatsis. Po drugie - muzyka. Świetna kompozycja, efekty, a nawet sam sposób mówienia
Johna - fenomenalne. Grę aktorską już nawet pominę - nic do zarzucenia nie mam, jest na
szczytowym poziomie. Trzecia doskonała rzecz - ujęcia. Już mówiłem że kocham Lyncha?
Mogłem pominąć wiele rzeczy, ale jest jedna rzecz którą dodać muszę - zakończenie. To
powaliło mnie już doszczętnie. Nie do końca je zrozumiałem, lecz sposób w jaki zostało
zrealizowanie przyprawił mnie o ciarki na całym ciele, napady lękowe i lekki bałagan w moim
umyśle. Film niebanalny, nietuzinkowy. Nie narzuca się, robi wszystko ze stylem i gracją.
Prawdziwa sztuka.

ocenił(a) film na 9
salutmamo

Dziś, parę minut temu skończyłam oglądać ten film. Z przyjemnością się czyta wszystko, co umieściłeś wyżej. Ja swoją drogę z Lynchem zaczynam dopiero, znajomy rzucił mnie na głęboką wodę i póki co w mej głowie osiadła "Zagubiona autostrada".
Człowiek słoń... Poruszył mnie!
W dzisiejszych czasach nie trudno o "takie" przypadki medyczne, jest o nich głośno i w sumie jakiekolwiek upośledzenie, czy psychiczne czy fizyczne spotyka się już z coraz szerszą akceptacją. Dla mnie ten film jest fenomenalny bo pokazuje, że "człowiek" ma znaczenie sam w sobie, nawet w tak trudnych czasach XIXw.
Końcówka jest dla mnie natomiast bardzo zrozumiała, nie wiem jak Ty to odbierzesz, ale pomyśl, John, tyle razy zniewolony, katowany, poniżany dokonuje samodzielnej decyzji, o swoim życiu, wie, że nie może spać na plecach bo grozi to uduszeniem i świadomie kładzie się "jak każdy z nas", sam wybiera drogę, którą podąży. Spełnił się, jest szczęśliwy, wybiera śmierć.
Co myślisz?

Bardziej natomiast zastanowił mnie dr Frederick... zaczął się zastanawiać, czy sam nie przekroczył tej magicznej bariery "człowieczeństwa" pozwalając Johnowi na spotkania z wyższą sferą. Mało sprecyzowany wątek, ale rozumiem , że pierwsze skrzypce grał tu John, który z reszta go rozgrzeszył, mówiąc "nie masz sobie nic do zarzucenia".

Poruszający film, naprawdę, to pierwsze co mi się ciśnie na usta. I Twoje podsumowanie; Prawdziwa sztuka!

Serdecznie pozdrawiam! :)

ocenił(a) film na 10
hapibo

Zakończenie może rzeczywiście nie było jakieś mega niezrozumiałe, ale zostało podane w taki sposób, że mnie osobiście zknockoutowało. Póki co raz oglądałem ten film, więc nie jestem jeszcze w stanie określić co w tym takiego było, ale na pewno nie było to byle co, bo mi - na prawdę - trudno dogodzić jeżeli chodzi o film. Wątek dr Fredericka też mnie zastanowił, ale podświadomie zinterpretowałem to jako naturalną ludzką reakcje do refleksji na tle sumienia. Bo tak szczerze, to nawet dla mnie - jako widza - ta "resocjalizacja" Johna wyglądała lekko nienaturalnie, ludzie którzy przychodzili się z nim spotykać może i byli dla niego mili, ale też w ich oczach było widać choć odrobinę obrzydzenia. Także granica między dobrem i złem była bardzo cienka.


Jeżeli chodzi o Lyncha, to ja już trochę w nim siedzę i z całego serca polecam moje ulubione jego dzieło "Mulholland Drive"

Pozdrawiam! ; )

ocenił(a) film na 9
salutmamo

Właśnie trafiłam na jedną z Twoich wypowiedzi na temat filmu "Mulholland Drive" i na pewno nie omieszkam go zobaczyć, bo naprawdę Lynch mnie zaciekawił. Dotrę do niego na pewno a póki co jadę po olei, według chronologii kręcenia filmów, nie licząc autostrady oczywiście ;))) Zaczęłam od słonia i w górę :)

Serdecznie pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
hapibo

Miłych seansów : )

ocenił(a) film na 9
hapibo

Pewnie już dawno wszystko obejrzałeś (oby!), więc mam nadzieję, że nie zapomniałeś o filmie powstałym przed "The Elephant Man", czyli o "Eraserhead". Ja sam rok temu mniej więcej poznałem Lynch'a i 2 dni temu dopiero obejrzałem ten film, pozostały mi "Inland Empire", "The Straight Story" i "Dune". Człowiek słoń jest filmem, tak jak wszyscy już napisali rewelacyjnym, prawdziwym i niezwykle poruszającym. Co jednak ważne, oprócz tego że wyciska wiele łez i wgniata w fotel, to także sprowadza Cię do pionu i stawia pytanie najważniejsze - kim my tak naprawdę jesteśmy w obliczu ludzi tak dobrych i pięknych jak Joseph Merrick. W jednym z wątków na forum przytoczona została scena, w której Joseph mówi, że jest spełniony, bo czuje się kochany, po czym patrzy prosto w kamerę, na widza. Wtedy przeszyło mnie coś, zrozumiałem ból Merricka, który spojrzał na mnie swoim wątpliwym i ciepłym okiem. Świetny zabieg. Jeśli chodzi o samą osobę Lynch'a jako reżysera, ten film należy do tych prostych, w których nie trzeba zbyt dużo główkować, bez sekwencji snów i iluzji i mimo to jest chyba niemożliwym nie pokochać tej pozycji jako fan Lynch'a. Pozdrawiam. Idę jeszcze raz obejrzeć scenę z herbatą u żony p. Treves'a.

użytkownik usunięty
salutmamo

Ciekawe jak różnie można interpretować tak istotną scenę. Musiałem przeoczyć fakt, że dla Mericka spanie na leżącą może skończyć się uduszeniem. I odczytałem końcową scenę nie jako próbę samobójczą, ale jako ostateczne przypieczętowanie faktu, że Merick czuję się pełnowartościowym człowiekiem. Co wyraża gest, że idzie spać w normalnej pozycji. Teraz jak to piszę wydaje się to dość głupie, ale z drugiej strony nie wpadł bym na to, że Merick chce się po prostu zabić. Bo niby dlaczego?

ocenił(a) film na 8

Może nie tyle chce się zabić, co po prostu poczuł się spełniony i postanowił, że wreszcie spełni swoje marzenie i położy się spać jak normalny człowiek, mając świadomość, że może już się nie obudzić. Osiągnął w życiu, to czego pragnął, a więc zaakceptował ryzyko śmierci we śnie - po prostu nie miał już nic do stracenia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones