Samozwańczy eksperci kina ,którzy zeżrą własne odchody byle tylko wyróżnić się z tłumu fanów kina.
Aby dać znać wszystkim ,że widzą w filmach jeszcze te trochę więcej niż szary Ty.
To już nie przerost formy nad treścią.. To punkt zwrotny kinematograficznej ewolucji.
O tyle mogłem zrozumieć konwencję oraz stylistykę takich filmów w latach 90tych: np. "Arizona Dream"
..Tak teraz jestem pewien ,że od samo zachwytu w głowie się pierd***.
Ostatni czasy wszyscy mianowali się ekspertami "Miasteczka Twin Peaks"
BO?...
BO nie mają zielonego pojęcia o co chodzi Lynch'owi w tych sekwencjach?
Kolejnych stadium po perfekcji jest już tylko zepsucie.
Daniel Radcliffe bierze to na siebie ,bo nie ma nic do stracenia. Chce zerwać z siebie metkę Pottera ,która sabotuje jego karierę. Mówiłem już setki razy..
..bazgroły przedszkolaka z podrobionym podpisem "Picasso" nie czynią obrazu dziełem sztuki.
Dalej.. Zachęcam wszystkich do wklejania w komentarzu bzdur typu:
-"Bo nie rozumiesz o czym są"
-"Jesteś za głupi ,żeby zrozumieć metaforykę i prawidłowości"
Rozumiem do czego odwołuje się przekaz i jaki był ramowy zamysł ..ALE NIE MAM OBOWIĄZKU! tego lubić ,bo można było zrobić to po ludzku.
To samo robi Popielecki. W rankingach na siłę wydłubie z przeszłości coś czego nie znacie żeby wyrobić iluzję tego jak mały jesteś w porównaniu do niego.
Bo jak ktoś kończy Filmoznawstwo i posiłkuje się słownikiem ultra rzadkich słów... To może Cię zacząć straszyć zaćmieniem księżyca.
Lubisz Foresta Gumpa= jesteś nudny i przewidywalny. Lubisz balet mongolski i jeździć autem na wstecznym= witamy w lidze nisko budżetowych księży.
Bo ty po prostu nie rozumiesz o czym są takie filmy i jesteś zwyczajnie za głupi, żeby zrozumieć metaforykę i prawidłowości, może pora skasować konto na filmwebie? ;o