Jakkolwiek to zabawne, to jednak trafny polski tytuł.:D Brawo dla dystrybutorów, bo trafili w dziesiątkę z takim przekładem. Pasuje on do zawartości i niepoważnego klimatu tej produkcji.
Ja bym ich tak nie chwalił. Swiss army to scyzoryk szwajcarski. Więc tłumacz / dystrybutor zrobił to, co powinien zrobić: przełożył tytuł jeden do jednego. Zgodnie z wizją twórców. Tak powinno być zawsze. To powinien być standard, a nie powód do specjalnych pochwał. Bo raz na rok nie schrzanili tłumaczenia tytułu...