Świetna historia o człowieku do, którego potrafiło przemówić i nadać sens życia tylko jedno małe dziecko, które z czasem pokochał. Spodziewałem się tylko czegoś w stylu rozwikłania tajemnej zagadki siatki przestępczej, a on po prostu okrutnie odpłacał pięknym za nadobne, za to co zrobili, a po drodze wyciągał informacje o hierarchii. Troszkę za krótki, jak dla mnie. Washington, jak zwykle dał z siebie jak najwięcej aby przejąć osobowość danej postaci nałogowca z problemami żądnego zemsty. Stał się też od połowy troszkę przewiedywalny, a zakończenie było już dla mnie oczywiste, sądząc po tym jak pływał w basenie "podczas przerw". Żałuję jeszcze, że Christopher Walken odegrał tak mało znaczącą rolę. No ale nie ja ustawiałem tu zasady. Te sztuczki montażowe świetnie oddawały klimat danej sytuacji i wciągały w świat intryg i korupcji, jakie można było ujrzeć w tym tytule. Zawsze na końcu płaczę. Mała Dakota odegrała fenomenalną rolę w tym filmie. Ogólnie ten motyw z dzieckiem przypomina mi trochę "Leona Zawodowca". Ścieżka Dźwiękowa prowadziła nas dokładnie za rączkę przez cały seans pokazując nam jak w danej chwili mamy się zachować. Nie jest to bardzo częstym zjawiskiem w filmach byle reżyseryny, no ale Scott to nie byle kto. Przeważnie można to zaobserwować w filmach za, które bierze się ktoś z górnej półki, a przynajmniej ja tak mam, że jakoś w niektórych filmach zamiast tak jak chce reżyser po prostu zaciąć się, muzyka powoduje, że dana sytuacja traci swój urok. Jakoś tak jestem na to bardzo wyczulony. Tutaj chyba też niespecjalnie docenili ten film. Uważam, że jest on jednym z najlepszych w karierze Denzela.