Przymknęłam oczy na pewne hloywoodzkie gadżety i temat wziął góre. Bohater: odważny, wrażliwy i przeprzystojny + bohaterka: mała urocza szkrabinka poszukująca kogoś bliskiego, przyjaciela. Cudny duet. Ale ten smutek i ta samotność głównego bohatera, tego było za wiele, uważam, że należalo mu sie szczęście od życia i szkoda, że skoro pojawiła sie radośc tak szybko zgasła. Przejmujący, łza w oku i szkoda, szkoda ... Pomimo tego dramatycznego finału kończy się pomyślnie, cel osiągnięty i taki spokój, ulga. Mogło zakończyć sie okrutnie, bestialsko a jednak z takim ukojeniem. Muzyka dobrana idealnie, piękna i wzruszająca czasami pełna ekspresji, napięcia tak jak i cała historia. Ktoś napisał, że będzie w tv 17 października , mam nadzieję, bo chętnie obejrzę na większym ekranie niż męcząc wzrok na małym komputerowym monitorze, ale warto było pomęczyć oczy i nie spać do 3 nad ranem.
Mało realistyczne to było odpalenie RPG 7 w zamkniętym pomieszczeniu. Ale poza tym to piękny film o przyjaźni na śmierć i życie z człowiekiem, który wcześniej nie miał nic do stracenia, a teraz przekonuje się, że ma... A ci, którzy ośmielili się na próbę odebrania mu jego całego świata drogo teraz zapłacą.