Możecie mi wytłumaczyć o co chodzi w ojcowskim przekręcie? 2,5 miliona zostało oddanych dla porywaczy, 2,5 miliona dla adwokata ojca, a co z resztą? O co tu chodziło?
Bo z tego co zrozumiałem stary tłumaczył się, że ma długi, ale skoro dał porywaczom 10 milionów dolarów, z czego wziął sobie 5 milionów to oznacza, że wcale nie wydobył siebie z długów. Czyżby zredukował kwote za porwanie córki do minimum? O to chodzi?
Chodzi o to, że ojciec ubezpieczył swoją rodzinę w razie porwania. 10 milionów plus kasę z polisy zostawił dla siebie, 2,5 zgarnął prawnik i drugie 2,5 policja. Dlatego miedzy innymi nie przeszkadzało mu, że ochroniarz jego córki jest alkoholikiem, bo i tak zamierzał zlecić jej porwanie.
No tak, ale...
skoro okup wyniósł go 10 mln, zwróciło mu sie 5 mln?
to i tak byl 5 mln stratny...
czyli odszkodowanie musiałoby byc kolosalne ( >5mln )
Ojciec ubezpieczyl corke na wypadek porwania na 10mil, ale to nie oznacza ze tyle zaplacil. Jak ubezpieczasz samochod od kradzierzy to nie placisz firmie ubezpieczeniowej wartosci samochodu tylko placisz skladki, ktorych wysokosc zalezy od czynikow ryzyka. Z ubezpieczeniem na wypadek porwania jest podobnie.
Ojciec odziedziczyl zadluzona firme i potrzebowal pieniedzy, wiec za namowa prawnika zorganizowal porwanie corki, 2,5mil dostal prawnik, 2,5mil mieli dostac porywacze(ale policja ukradla) a 5 mil zostalo na splate dlugu