Szybkie, efekciarskie migające ujęcia i niewyraźne, zupełnie nieciekawe przyciemniane kadry,. Zupełnie jakby jakiś amator od teledysków kręcił ten film. Strasznie przeszkadzało to w odbiorze.
PS. Miejsce tego filmu w rankingu filmweb potwierdza, że to komiczny ranking.
no właśnie...zgadzam sie z hanibalem.fim doskonale zmontowany.szybkie ujęcie sprawiają że tony scott(reżyser filmu) ma najlepszych montażystów w swoich rękach.montaż sprawia że wygląda jakby były robione zdjęcia.idzie szybki montaż.może ty poprostu nie znasz sie na montażu.oceniasz dobre filmu na dobre oceny ale z tym przesadziłeś
Ciekawe, że nawet nominacji za montaż do Oscara nie dostał. A nagrody te przyznają sami ludzie z branży, więc nie powiesz, że się nie znają...
montaż i zdjęcia sa zajebiste w powiązaniu z muzyką takich zespołów jak np Nine Inch Nails ....są rzadko spotykane i nie banalne ...jak dla mnie te przeskoki i zabawa kamerą to rewalecja !!!!....film bez nich bardzo wiele by stracił ...bardzo wiele !!!
Montaz to jeden z ciekawszych zabiegow w filmie. Byl tak dobry, ze firma Rockstar zainspirowala sie tym film - tworzac trzecia czesc ''Max Payne'a''.'
Film jest fantastycznie zmontowany. A to dlatego, że ów montaż od samego początku, jeszcze na etapie shootingboardów był dokładnie zaplanowany, wobec czego stał się istotnym środkiem wyrazu. I szczerze, to - dokładnie tak, jak napisano w recenzji - w tym filmie forma jest ważniejsza od treści.
Masz rzecz jasna prawo się nie zgadzać, ale nieco zbyt stanowczo wyraziłeś swoje zdanie. Warto pamiętać, że de gustibus non est disputandum.
Zgadza się. Dokładnie tak właśnie jest. Ten "nowoczesny" sposób montażu to niestety cecha wielu współczesnych filmów.
Dla mnie kino to przede wszystkim OBRAZ, jego kolory, głębia, wyrazistość, wszystkie niuanse. A nie coraz szybsze "migotanie", rwane niewyraźne ujęcia... Jak tak dalej pójdzie, to w ogóle niewiele zobaczymy z filmu, a widz po seansie dostanie oczopląsu ;)
Właśnie oglądam ten film i w 100% zgadzam się z założycielem wątku. Nie znoszę tego "teledyskowego" montażu w filmach, który ogłupia oczy i umysł. Jestem w takim wieku, że pamiętam czasy, kiedy tej maniery jeszcze nie było, a potem byłam świadkiem stopniowej ewolucji montażu na coraz szybszy i coraz bardziej udziwniony. W niektórych momentach taki zabieg się przydaje, problem w tym, że obecnie filmy niemal wyłącznie na tym zabiegu bazują. Co młodsi widzowie nie są już w stanie zaakceptować filmu, w którym klatki nie migają w szaleńczym tempie lub przynajmniej kamera nie jest ruchoma. Nudzi ich inny montaż. Mnie natomiast te zabiegi przeważnie męczą, zwłaszcza jeśli są nadużywane i na nich bazuje film.
W tym filmie widzę trochę przerostu formy nad treścią. Uważam, że i bez tych chwytów film byłby świetny, a moje oczy byłyby bardziej wypoczęte.
Przyznam, że mi też migające ujęcia przeszkadzały w odbiorze. I przez to daję tylko 7/10 a mogłoby być 8/10. W tym filmie tych "migawek" było po prostu za dużo.
Temat filmu był na tyle ciekawy, że nie potrzebował tylu i takich efektów, które moim zdaniem nie pozwalały się skupić, skoncentrować na akcji, szczegółach. Jeśli za te efekty ma tak wysoką notę, nie za treść i grę aktorów, to ja jestem skłonna obniżyć do 6 :)