Banalna fabuła o zdołowanym kolesiu, który dzięki uroczej dziewczynce odnajduje sens życia. Tanie montażowe błyskotki, które nie służą niczemu konkretnemu. Bzdurna apoteoza przemocy, moralna jednowymiarowość i płaskie, nieciekawe postaci. Przy tym kiepskie zdjęcia - tylko tyle tam było czuć Ameryki Łacińskiej, ile narzucała nachalna muzyka. ("Miasto Boga" - to miało klimat). Czyli raczej badziew.