Christopher Walken zachwycił mnie swą grą bardziej niż Denzel Washington, ale sądzę, że może dlatego, że do tej pory za nim nie przpadałem - tu jest rewelacyjny. Wspaniałe dialogi "kolegów po fachu", no i wzruszające sceny wspólnych rozmów ochroniarza z ochranianą uroczą Pitą.
Na pewno obejrzę ten film conajmniej jeszcze raz, chociaż, gdybym to ja był twórcą, na pewno nie zakończyłbym go oddaniem sie bohatera w ręce porywaczy nawet za cene uwolnienia dziewczynki - coś bym wymyslił zeby ich na sam koniec wszystkich rozwalić :D
I może potem zostać szczęśliwym ojczymem Pity?
Co wy na to? ;)
Oglądając film czekałem na takie szczęśliwe zakończenie, bo najnormalniej w świecie kibicowałem Creasy'emu by pozabijał ich wszystkich. Ale te zakończenie mówi wszystko o tym jak wiele dla niego znaczyła Pita. Jej życie najważniejsze, w czego obliczu już własne nie było znaczące. Nie ryzykował już w żaden sposób byle by tylko dotarła do matki i mogła żyć. Dla mnie coś nie do opisania. Fikcyjna historia ale niezwykle poruszająca. Dla mnie ten film już od kilku lat jest numerem 1.