Creasy'emu przydałyby się lekcje negocjacji. wymienić rodzine porywacza za małą dziewczynke i jeszcze dorzucić siebie?? heh, taki twardziel a tak dał sie wybujać.
Fakt też tak właśnie myślałem, ale przecież cały film jest o tym jak wiele ta dziewczynka dla niego znaczyła. Porywacz wiedział to i wykorzystał w 100%. Mógł się potargować własnie to mnie wkórzyło...chociaż w żaden sposób nie dało by się w tym filmie zrobić "happy end" to jednak...bardzo by go osłodziło to że Creasy by przeżył :)
Raczej nie bardzo dało się targować ... Jedyną kartą przetargową był brat Daniela, a jako że wcześniej zabił sporo jego wspólpracowników i okaleczył brata, musiał coś do tego dorzucić. Scena z matką Pity, w której Creasy opuszcza rękę, z której kapie krew, ukazuje że i tak wiedział że umrze.
Świetny film. Nie wiedziałem, że z kina akcji, w którym główną atrakcją jest zabijanie ludzi na przeróżne, wymyslne sposoby, można zrobić tak świetny film. Jak dla mnie rewelacja.
Ja też sie nie domyślałem :) że coś tak fajnego może z tego wyjść...bo nie prują 50 nabojów z rewolwera i nie skaczą na 20 metrów...z tego co pamiętam :P. Szkoda że tak się zmasakrowali na końcu. Początek niemalże bez przemocy, potem sieczka, ale tak całkiem całkiem zrobiona. Mógł się targować, tak przynajmniej ja myślę. Fakt, był ranny, ale przecież mógł zaraz wrócić po żonę tego "głosu" :]....żonę z dzieckiem do tego:) Myślę że Creasy'ego poniosły emocje...caly film się na tym przecież opiera. Ja chyba nie miałbym sumienia tak wszystkich wyrzynać, nawet gdyby zabili mi bliskich...chociaż nie chce nawet o tym myśleć.