Ja pierdziele ten film to Arcydzieło, naprawdę. Zechcę tutaj taki przykład dać i porównać z Gorączką:
W Gorączce, Val Kilmer strzela na ulicy, nie widać (ani nie przeładowuje) magazynków (no może tylko raz) i dostaje raz, kiedy to zabił dużo ludzi, a oni oczywiście nie trafiali, mimo, że nie miał ochrony na plecach.
A w Scarface, Tony co chwila przeładowuje magazynki i dostaje kulkami co chwila.
Nie to, żebym mówił że Gorączka jest gówniana, bo należy do moich ulubionych filmów, ale Scarface w połączeniu z rolą życia Pacina (a takich miał chyba z 30 xD) wychodzi Arcydzieło jakich małych.
Sorry, że piszę tak chaotycznie, ale jestem świeżo po seansie i nie mogę powstrzymać emocji ^^
Hmm... Żeby nie zakładać nowego tematu.
SPOJLER
Wg mnie, to dobrze, że Tony zginął. Przecież on by nie wytrzymał tego. Jego siostra, przyjaciel, ludzie zginęli, a za wroga ma Sosę, czyli potężnego mafioze. ^^ To tylko moje zdanie :P Piszcie co wy o tym uważanie !
I always tell the truth, even when I lie.
Poza niesamowitą rolą i grą Ala Pacino, to ten film nic sobą nie prezentuje. Nie rozumiem, skąd zachwyt? Dałem mocno naciągane 9... Goodfellas dużo lepsze. :]