Film oceniam jako dobry. Nic więcej. Na pewno jego największym atutem jest aktorstwo. Al Pacino pokazuje swój geniusz. Po raz kolejny gra gangstera. Porównując go z jego postacią z "Ojca Chrzestnego", widać ogromną różnicę. Pacino jako jeden z niewielu aktorów potrafił w dwóch w pewien sposób powiązanych ze sobą rolach pokazać dwie różne twarze. Ponadto pochwały pod adresem Stevena Bauera-nie tylko przystojnego, ale też świetnie grającego rolę Manolo. Michelle Pfeiffer w roli zimnej dziewczyny ganstera naprawdę dobra, no i Mary Elizaebth Mastroantonio też.