Co powiedzielibyście na kolejną cześć Scarface? Tym razem rozgrywającą się w Tampa, lub Miami w czasach współczesnych. Kto by zagrał "nowego" Montanę, kto by film wyreżyserował i napisał scenariusz?
Myślę, że wykonanie filmu i napisanie go, padłoby na Quentina Tarantino, a główną rolę człowieka z blizną zdzierżyłby Benicio del Toro. Jakie są wasze propozycję?
Kolejna część? A po co? Jest jeden klasyk, co się zwie "Scareface", nie potrzeba kolejnych. Sequele rzadko bywają dobre, a poza tym jestem zdania, że klasyki nie wolno ruszać. Ktoś stworzył coś dobrego - w porządku. Twórzmy teraz inne dobre rzeczy.
Pozdrawiam.
Nie mówię, żeby od razu tworzyć nowego Scarface. Pytam kto by mógł stać się współczesnym scarfacem, a kto zrobić film. A Sequele? Broń Boże! Jestem ich zaciętym przeciwnikiem!