Zastanawiam się czy można porównać ten obraz z trylogią Ojca Chrzestnego. Tematyka bardzo podobna. Klimat - zupełnie inny. Oba filmy są kultowe. Diametralnie różnią się też główne postacie. Co innego stoicki Vito Corleone a co innego porywczy, chciwy i maniakalnie bojący się o własne życie Tony Montana.
Nasuwa mi się jeden wniosek: Ojciec Chrzestny to gangsterski mit, legenda, i, z kolei Człowiek z blizną jest do bólu prawdziwą opowieścią o mafii.