Gdyby nie śmierć Tonego na końcu filmu to Życie Carlita można by podczepić jako kontynuację
Człowieka z blizną film nie najgorszy choć wydał mi się taki jakiś trochę "drętwy" w moim rankingu
arcydzieło to raczej nie jest, przyjemniej mi się oglądało historię inteligentnego człowieka (w
odróżnieniu od Tonego) który chcę zerwać z ciemną przeszłością również zakończenie dużo
lepsze.
Człowiek z blizną 6/10
Życie Carlita 7,5/10
to jest film o upadku gl. bohatera, wiec nie wiem o co ty sie rzucasz, obejrz jeszcze raz to zrozumiesz!
3 ludzi gra tam wyraźnie lepiej od niego (Brando, Caan i Duvall) , nominacja do oscara tylko dlatego że był młody i mało znany.
Pacino rolę najmłodszego syna który przeistacza się w mafiosa bez skrupułów zagrał dobrze, ale Caan rolę najstarszego cholerycznego syna zagrał świetnie.
W takich kwestiach - kto zagrał lepiej, nigdy nie dojdzie się do porozumienia. Ja mogę tłumaczyć, ale to jak groch o ścianę. Jedna rola podoba się komuś lepiej od drugiej i tyle, na to nie ma lekarstwa i merytorycznych argumentów.
No argumentacja o grze aktorskiej rzadko kiedy kogoś przekona. Dziwi mnie natomiast inny fakt, sporo osób zarzuca że Al był "drewniany" w tym filmie, czego nie mogę zrozumieć bo "drewniana" to może i trochę była ale jego postać filmowa, jednak nie jego gra aktorska która jak na jeden z pierwszych filmów była naprawdę dobra.
Każdy kto tak twierdzi jest idiotą. Al w pierwszych dwóch częściach zagrał wytrawnie.
III część jest faktycznie taka słaba? Bo słyszałem takie opinie i nie wiem czy opłaca się nawet oglądać.
Zobacz sobie w końcu tą II bo Al zniszczył tam wszechświat. :) W ogóle się dziwię, że nie oglądałeś nigdy całej trylogii. Dla mnie ta seria to ABC kinomana i nawet nie myślałem o logowaniu się na tym portalu bez jej obejrzenia.
Co do trójki... Moim zdaniem byłoby lepiej gdyby nie powstała. Oczywiście pewnie i tak obejrzysz i sam wyrobisz sobie opinie.
III jest o tyle słaba, że Pacino już nie jest dynamitem pod względem aktorstwa i film trochę traci impetu. Mimo tego jest to świetne kino, świetne zakończenie serii, której klimat został i cała ta magia rodziny Corleone. Tylko ta córunia Coppoli...
Postać Serpico to właściwie przeciwieństwo Montany. Spokojny, skromny idealista, który nie zamierza poddawać się presji otoczenia.
Pacino gra wiarygodnie. Skupił się bardziej na ukazaniu emocji i osamotnienia bohatera niż spektakularnym chwytom i darciu ryja.
Sam film ma typowy styl dla lat 70. Powolna narracja, skupia się bardziej na kreowaniu postaci niż na akcji. Osobiście wole takie kino.
Ojciec Chrzestny 2 no sorry ale chyba sobie zartujesz, o kilka poziomow nizej niz Tony Montana. Serpico swietnie, ale nie tak wyraziscie jak Montana
Tony Montana to postać prosta jak budowa cepa do tego jeszcze nachalna i irytująca. Rzucanie fakami na lewo i prawo oraz kubański akcent nie czynią od razu genialnej kreacji. Co nie zmienia faktu, że to dobrze zagrana rola.
Michael Corleone w Ojcu Chrzestnym II to absolutny szczyt możliwości Pacino i jedna z najlepszych ról kina (dla mnie najlepsza). Pisałem o tym wiele razy, ale się powtórzę. Przy absolutnym minimalizmie, oszczędności w ruchach i gestach Al stworzył postać złożoną, ciekawą i niejednoznaczną. Znamy każdą myśl, rozumiemy każdą decyzję Michaela. Brak ekspresji czyni nieliczne wybuchy gniewu u Michaela jeszcze bardziej fascynującymi. Al zbudował od podstaw cały portret psychologiczny postaci. Podobny poziom zaprezentował jedynie w Pieskim popołudniu. Montana daleko w tyle.
Nie no czlowieku, ja lubie prowkacyjne wpisy, ale ty juz przegiales. Trzeba umiec zbudowac taka postac, ktora pomimo tak slabych warunkow fizycznych stwarza atmosfere takiego szacunku ze strony innych, wrecz grozy, a tylko Pacino wspina sie na te wyzyny. Tony Montana to postac bardziej skomplikowana niz kazdy mysli. Zlozona psychika, ktora idzie 2,3-torowo nie ejst latwa do zagrania, a uzywanie wulgaryzmow tez trzeba umiec. Tak jak np Bogus Linda w Psach. Czy bez tych ku.rw film Psy mialby tak dosadny odbior? No prosze cie, twoj argument o fakach jest absurdalny. Pacino wiele poswiecil tej roli, chociazby tonacja glosu i sposob artykulacji slow. Stopniowanie emocji oraz wewnetrzna sfera psychicnz bohatera wrecz wylewa sie z tej postaci, nawet gdy Tony siedzi i nic nie robi.
Rola M. Corleone jest stonowana i wywazona, nie wzbudza w sobie tylu emocji ta postac co Montana. Jest duzo wiecej lepiej zagtanych rol przez AP niz ta w Ojcu Ch. No przeciez Pieskie Popoludnie to rola bardzo krzykliwa i malo subtelnie rozwijajaca sie. Wiec bez sensu to porownanie. Bardziej juz przypomina role w Scarface. Tyle ze Pacino jako Tony Montana to wybitna rola, z niedoscigniona kracja, ktora potrafi bawic, wzbudzac groze, mozna jej wspolczuc, raz kochac, a za chwile nienawidzic i wlasnie ta rola wzbudza najwiecej emocji wsrod odbiorcy, Rola Tenego jest tak nietuzinkowa , ze komentrz typu ze jest propsta jak budowa cepa jest oznaka ignoracji lub czystej glupoty.
Jak na kogos kto kocha GoodFellas to dziwie ci sie naprawde.
"Trzeba umiec zbudowac taka postac, ktora pomimo tak slabych warunkow fizycznych stwarza atmosfere takiego szacunku ze strony innych, wrecz grozy, a tylko Pacino wspina sie na te wyzyny"
To właśnie perfekcyjnie robi w Godfatherze II. Emanuje od niego lodowata władczość. Spójrz sam - http://magiclanternfilm.files.wordpress.com/2010/09/pacino-godfather.jpg
Michael upaja się swoją władzą. Budzi lęk, a jednocześnie podziw.
"Tony Montana to postac bardziej skomplikowana niz kazdy mysli."
W porównaniu do Michaela Montana to prosty chłop. Czy Tony ma problemy moralne? Czy zastanawia się nad swoim postępowaniem? Oprócz sceny kiedy nie wysadza samochodu z kobietą i dzieckiem to Montana nie ma żadnych wątpliwości. Od początku do końca ma jasno określony cel: zdobyć jak najwięcej. Dąży po trupach do celu. Nie obchodzi go los innych. Nawet nie umie uszanować decyzji swojej siostry. Michael również zdaje się nieczuły. Jednak parę scen mówi nam coś innego. Choćby fragment kiedy pyta swoją matkę czy można utracić rodzinę, początek rozmowy z Kay gdy usiłuje ją przekonać by nie odchodziła i finalna scena gdy Michael siedzi sam. Corleone jest rozdarty wewnętrznie. Boli go utrata rodziny i próbuje to jakoś naprawić. Jednocześnie prowadzi interesy w których także nie chce przegrać. Ma dwie równorzędne wartości do wyboru. Natomiast Montana nie ma takich problemów.
"uzywanie wulgaryzmow tez trzeba umiec. Tak jak np Bogus Linda w Psach. Czy bez tych ku.rw film Psy mialby tak dosadny odbior? No prosze cie, twoj argument o fakach jest absurdalny"
Nic nie mam do wulgaryzmów. Ich obecność wręcz czyni obraz bardziej wiarygodny. Mówię jednak, że nie można opierać całej postaci na przeklinaniu. Trochę mnie to drażniło - http://www.youtube.com/watch?v=Ahh1rP0qL-s
"Rola M. Corleone jest stonowana i wywazona, nie wzbudza w sobie tylu emocji ta postac co Montana"
U mnie na odwrót. Kompletnie mnie nie obchodziło co się stanie z Montaną. Losy Michaela były znacznie bardziej interesujące.
"No przeciez Pieskie Popoludnie to rola bardzo krzykliwa i malo subtelnie rozwijajaca sie. Wiec bez sensu to porownanie. Bardziej juz przypomina role w Scarface"
Nie pisałem, że to ten sam styl grania tylko podobny POZIOM. Sonny Wortzik to postać o której także można wiele napisać. Oczywiście też znacznie ciekawsza od Montany.
"Jak na kogos kto kocha GoodFellas to dziwie ci sie naprawde."
Chłopcy to film perfekcyjny gdzie nie ma kiczu i błędów. Kapitalna ścieżka dźwiękowa, wybitne aktorstwo, znacznie lepszy technicznie od Scarface itd...
przeciez takie samo zdjecie praktycznie jest z Scarface :
http://www.gophoto.it/view.php?i=http://us.cdn002.fansshare.com/photos/alpacino/ scarface-wallpaper-chair-tony-montana-1054994279.jpg#.UUzWRjdcaHM
http://www.gophoto.it/view.php?i=http://bigrocco.files.wordpress.com/2010/12/ton ymontana1.jpg#.UUzVjDdcaHM
Roznica pomiedzy nimi jest zasadnicza. Michael mial koneksje i odziedziczyl "tron" po starym, a Tony sam sobie zapracowal na dojsmcie na szczyt. Taka mala subtelna roznica. M. Corleone bez koneksji nie mialby zadnych szans zeby sie przebic w tym swiecie, Montana zjadlby go na sniadanie.
Tony to postac bardzo ekspresyjna, przez co czasami sie gubi w tym co robi, dla mnie ejst bardziej czlowieczy niz Michael Corleone, bardziej mozna sie z nim identyfikowac.
Kazdy robi glupie rzeczy pod wplywem nerwow. Wiec ja widze tutaj wieksza naturalnosc w dzialaniu Tonego.
Mial swoj kodeks, akurat o siostre sie troszczyl, jasno wyrazil sie przed Manolo zeby nie tykal siostry, nie chcial zeby sie pakowala w to bagno, wiec nie zdzierzyl tego co sie stalo. Mogl zachamowac swoja nadwrazliwa nature, ale wlasnie upadek tego bohatera polegal na tym ze nie szczedzil srodkow.
Po za tym troszczyl sie o Elvire co bylo wiele razy w filmie pokazane, wiec nie wiem czy nie mial kregoslupa moralnego.
Za to M.C. bez zadnych wyrzutow sumienia zabil Freda, wiec to on a nie Tony jest bezdusznym potworem. Zabicie brata wlasnego, raczej przemawia za watpliwa moralnoscia u niego.
Tony robi rozwalek, ale widac w nim żal i emocje, a nie taka skamielina emocjonalna.
"Sonny Wortzik to postać o której także można wiele napisać. Oczywiście też znacznie ciekawsza od Montany." tylko ze ta rola nie ma statusu kultowej, a Tony Montana ma.
"Chłopcy to film perfekcyjny gdzie nie ma kiczu i błędów. Kapitalna ścieżka dźwiękowa, wybitne aktorstwo, znacznie lepszy technicznie od Scarface itd..."
No wiesz Scorsese vs Brian De palma, 2uch swietnych rezyserow kina gangsterskiego, to juz jest subiektywna opinia, ktory ma lepszy warsztat, Ja cenie oby dwoch, De Palma troche sie wypalil w pewnym momencie, ale Nietykalni, Scarface i Carlito's Way to klasa sama w sobie.
"Roznica pomiedzy nimi jest zasadnicza. Michael mial koneksje i odziedziczyl "tron" po starym, a Tony sam sobie zapracowal na dojsmcie na szczyt. Taka mala subtelna roznica. M. Corleone bez koneksji nie mialby zadnych szans zeby sie przebic w tym swiecie, Montana zjadlby go na sniadanie."
Ale jakie to ma znaczenie przy porównaniu, która postać była lepiej zagrana? Poza tym Michael również nie miał byle jakiego charakteru. Również był bardzo twardy i stanowczy. Pisanie, że odziedziczył tron to generalizowanie. Ile rzeczy on musiał zrobić, żeby na to zapracować, ile poświęcić.
"Za to M.C. bez zadnych wyrzutow sumienia zabil Freda, wiec to on a nie Tony jest bezdusznym potworem. Zabicie brata wlasnego, raczej przemawia za watpliwa moralnoscia u niego."
Bez żadnych wyrzutów sumienia? Jesteś pewien? Myślę, że żałował tego zaraz po tym wydarzeniu. III nie musiała powstać żeby to ukazać.
"Tony robi rozwalek, ale widac w nim żal i emocje, a nie taka skamielina emocjonalna"
Skamielina emocjonalna? To chyba nie o Michaelu? Jeśli to nie są emocje to nie wiem jak to nazwać - http://www.youtube.com/watch?v=_g9RI0GgRIQ
http://www.youtube.com/watch?v=FcFlp6kl508
Montana przy Michaelu jest po prostu płytką postacią.
"tylko ze ta rola nie ma statusu kultowej, a Tony Montana ma."
Z tym się zgodzę. Powiesz Tony Montana to każdy wie o kogo chodzi. Powiesz Sonny Wortzik to niewielu będzie kojarzyć. Z tym, że kultowa rola nie oznacza od razu roli wybitnej.
Jak dla mnie nie ma sensu przedstawiac sylwetek tych 2 postaci, Wedlugg mnie najlepiej zagrana rola w historii kina jest wlasnie Tony Montana i tyle. Dla ciebie M.C. Kazdy ma swoje upodobania. Ja tez uwielbiam Godfathera wszystkie czesci, ale do Tonego mam wiecej sympatii, pomine juz fakt zbierania ksozulek z Tonym, plakatow, obrazow i innych gadzetow :p
W nowszych produkcjach wybitnie zagrana rola to Denzel Washington jako Alonzo Harris w Training Day, tez rola ekspresyjna, ale zagrana w taki sposob, ze nie mozna bylo oderwac od niego oczow. Zreszta jedyny od ponad 10 lat oskar za gł. role męska ktory sie faktycznie nalezal :)
Denzel rzeczywiście pokazał klasę w Dniu próby. Sam film też bardzo sobie cenię.
"Zreszta jedyny od ponad 10 lat oskar za gł. role męska ktory sie faktycznie nalezal"
Odważna teza. Widziałeś co wyprawiał Day - Lewis lub P.S Hoffman odpowiednio w Aż poleje się krew i Capote? Przecież to fenomenalne kreacje.
Widzialem Aż Poleje Sie Krew no fakt zapomnaielm o tym, Capota nie widzialem, ale Denzel tak miażdzy tą swoją rolą, ze jest w mojej trojce ról wszechczasow. Dla mnie lepsza rola niz Daniela. Tak samo powinien zgarnac statuetke w tym roku za Lot, wtedy to on bylby rekordzista samodzielnym majac 3 oskary. Zostal nim Daniel, tez spoko, chociaz bardziej cenie Denzela.
No jeszcze nalezala sie statuetka Forestowi Whitakerowi za Ostatniego Krola Szkocji :)
Whitakera nie widziałem, więc się nie wypowiem. Penn również bardzo dobrze zagrał (choć nieco płaczliwie) w Mystic River. Natomiast pomyłką jest dla mnie oscar dla Crowe'a za Gladiatora.
Jeśli mowa o braku zasłużonego oscara to na pewno De Niro powinien dostać parę lat temu za "Heat", a także Stallone za "Rocky"
Stallone za Rocky'ego?
Wiesz jaka była wtedy konkurencja? Nie miał najmniejszych szans.
De Niro jako Travis Bickle - Taxi Driver
Peter Finch jako Howard Beale - Network
Wygrał ten drugi chociaż De Niro osiągnął szczyt swoją kreacją.
Bob za Gorączkę? Przecież nic wielkiego tam nie pokazał. Al był lepszy.
Zdaję sobie sprawę że większość powie że De Niro jako Trawis lepszy, ale dla mnie jak i dla wielu Stallone stworzył piękną postać,prostego człowieka któremu udaję się zrobić to o czym marzył,
Nie wiem czy Al był tam lepszy ... jedna z najlepszych scen śmierci (o ile nie najlepsza) jaką widziałem ..
Brak oscara w 1976 roku dla Roberta to dla mnie największa wtopa akademii. Analogicznie w przypadku braku statuetki dla samego filmu. A w Gorączce i tak Val Kilmer był najlepszy :D
Finch jako nawiedzony prorok wcale Bobowi nie ustępował. Niemniej Taksówkarz powinien zostać doceniony przez akademię.
Człowiek z Blizną 10 jedna z najlepszych ról Al Pacino
Kasyno 10 jedna z najlepszych ról De Niro