Dopiero co skonczylem ogladac film "Scarface" i uwazam, ze nie byl to zmarnowany czas [2 godz. 50 min.], aczkolwiek uwazam za nieprzemyslane, to jak Al wielki, wszechstronnie uzdolniony aktor, ktorego lubie ogladac w filmach za jego kunszt i klase aktroska, mogl zgodzic sie na taki w paru miejscach niedopracowany scenariusz... Jedyne, co mi sie w tym filmie nie podoba, to nad wyraz przesadnie ukazany pociag do narkotykow Tony'ego... Rozumiem jesli sztachal sie z rzadka, malymi ilosciami, ale na listosc Boska, nie z blatu na ktorym bylo okolo 3 kg towaru i on jeszcze klad na to glowe i wciagal do woli.. A reszta na nosie, nie wiem czy to mialo byc zabawne czy co... Pol filmu to zazywanie narkotykow, moim zdaniem to za duzo..