Widziałem trochę materiałów gangsterskich. Z gatunkiem mam nie wiele wspólnego dopiero poznaje ten świat i musze powiedzieć że ten film jest kompletny rola Al Pachino który wcielił się w Tonego Montane od pucybuta do milionera od początku wydawał mi się dość porywczym gościem. Samo to że potrafił zabić swojego przyjaciela tylko dlatego że ożenił się z jego siostrą wow. Druga postacią na pewno jest Many człowiek bardziej rozsądny godzący się na ustępstwa który mówi potrafi wskazać co robi źle ale i tak go Tony nie słucha. Frank dający prace naszemu bohaterowi gdy widzi w nim zagrożenie i porywczość chce go uciszyć co ostatecznie Montana odkrył i odpłacił mu się. Słowo chazar kilkakrotnie pojawiające się w filmie doskonale opisuje głownego bohatera nie potrafiącego cieszyć się z drobnostek bo ciągle chce więcej i więcej. Nawet jego żona wymarzona kobieta Elvira nie morze go znieść ostatecznie dzięki swojej porywczości tym iż jest człowiekiem impulsywnym staje się najgorsze umiera i cała jego droga kończy się jednym strzałem z dwururki. Dosyć o fabule bo chciałbym pochwalić film za pełno niesamowitych scen egzekucje Omara czy właśnie wspomniana scena z Frankiem dobre zdjęcia odwzorowujące Miami czy Chicago z tamtych Lat i przede wszystkim relacje bohaterów dobre aczkolwiek proste dialogi dzięki którym można określić dokąd to zmierza. Elvira początkowo odpychała Tonego by po śmierci jej męża za niego wyjść nie miała trochę wyjścia więc uciekając przed nim zaczyna ćpać. Kolega Montany Manny też przed nim ucieka wdając się w związek z Gina jego siostrą i byłby szczęśliwy gdyby nie jej brat, Tylko jego sługusy zachowali się przy nim Sam twierdził że Frank gra nieczysto by na końcu samemu za to zginąć.
Wspaniała reżyseria, zdjęcia muzyka dla mnie 10/10