Witam.
Długo się zastanawiałem czy napisać ten tekst, gdyż zdaję sobie sprawę, że otwieram puszkę Pandory i fani filmy zaraz mnie zjedzą żywcem. Ale do rzeczy…
Do oglądnięcia filmu zachęcił mnie kolega. Powiedział, że to naprawdę kawałek dobrego kina. Na portalu zobaczyłem wysoka ocenę i 16 miejsce w rankingu światowym, więc też się nastawiłem na to, iż się nie zawiodę. A tymczasem…Niestety się zawiodłem. Oglądnąłem ten film dwa razy, bo wydawało mi się, że czegoś nie załapałem. Niestety po drugim razie moje odczucia były podobne. Co do samego obrazu. Pierwsze moje odczucie to fakt, że film jest za długi i niesamowicie przewidywalny. W połowie byłem najzwyczajniej znudzony oglądaniem gdyż wiedziałem co się stanie w następnych scenach. Uprzedzając jakieś komentarze nie czytałem wcześniej żadnej recenzji ani spojlera. Wydaje mi się, że film ma na strasznie niskim poziomie akcję. Tutaj jakaś strzelanina raz na jakiś czas a później kilka minut scen, które nie porywają. Sztuczne napięcie w filmie jest budowane muzyka, która jest żywnie wyjęta z jakiejś brazylijskich telenoweli. Zaczyna się w środku sceny i urywa się tak samo niespodziewanie psując całe ujęcia. Sam scenariusz jest dosyć uproszczony. Nie pokazuje całego mechanizmy działania mafii. Widz dostaje produkt końcowy w postaci jednego głównego bohatera, który ma co chce mieć. Niestety brak jest zaplecza w postaci kosztów jakie trzeba ponosić za posiadanie takich luksusów (nałogi Monatany – prochy – zaliczam jako przejaw zepsucia a nie do kosztów, o których wspomniałem wcześniej). Wyczytałem w kilku opiniach porównania do Ojca Chrzestnego i Chłopaków Z Ferajny. W tamtych filmach wydaje mi się, iż bardziej realnie jest przedstawiona mafia i jej poszczególne trybiki. Tutaj to taki gotowy produkt pokazujący tylko wierzchołek góry lodowej. Do tego mało realny. Z obrazu wynika, iż „gang” (jeśli tak to można nazwać) Montany to garstka facetów opanowujących rynek mafijny bez większych przeszkód i trudności… Najbardziej zawiedziony jestem brakiem rozwinięcia wątku tytułowej blizny na twarzy bohatera.
Totalnym rozczarowaniem jest również scena finałowa napadu na wille Montany. W filmie niejednokrotnie wspomniany jest problem wydawania przez głównego bohatera majątku na ochronę. Tymczasem, gdy dochodzi do walki jest przy nim kilka osób…Kolejna wpadka scenarzystów. Sama walka nasunęła mi filmy z rodzaju Delta Force. Grupka atakuje jakąś wille rebeliantów i oczywiście boss sam ze wszystkimi walczy…
Teraz plusy, a właściwie jeden duży plus. Jest to oczywiście rola Pacino. Zagrał mistrzowsko i to powoduje, że nie oceniłem filmy na 2… Aczkolwiek pod koniec filmu już dość miałem tego jego charakterystycznego „OK.”
To tyle. Z góry przepraszam wszystkich fanów filmu za tak niepochlebne podsumowanie. Mnie po prostu film nie przypadł do gustu. Jest to oczywiście indywidualna moja opinia i nie potępiam tych, którzy film uważają za arcydzieło. Liczę, że również ja nie zostanę potępiony za to, że film mnie nie zachwycił. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.
Mam identyczne odczucia. Ostatnio oglądałam ten film na tvp2. Jak zwykle w polskiej telewizji dobre filmy lecą o nieludzkiej porze... W każdym razie zdecydowałam się, że klasykę trzeba zobaczyć. Tylko, że późna pora i wizja porannego wstawania wygrały z dalszym oglądaniem i po 70 min. wyłączyłam telewizor. Dziś mam zamiar go dokończyć. Mam nadzieję, że druga połowa filmu będzie w stanie mnie przekonać, że ten film zasługuje na to, żeby znajdować się w czołówce rankingu. W każdym razie do "Ojca chrzestnego" z pewnością mu daleko.
Bez porównywania do Ojca proszę was dwie całkowicie inne tematyki
Nie rozumiesz filmu to porostu przewyższa to twoja inteligencje film wcale nie jest przewidywalny tak jak mówisz i zasługuje na top 10 zaraz pod ojcem według mnie to jest na 3 miejscu w filmach gangsterskich z dobrym morałem oraz przekazem
Moje top 3 to
1:Chłopaki z ferajny
2:Ojciec
3:Scarface
Pozdrawiam fanów a film polecam
Jest przewidywalny, a gust to całkiem inna rzecz niż inteligencja. Ale jak to bywa na tym forum, gdy tylko ktoś powie, że film mu się nie podoba to zaraz znajdzie się rzesza ludzi takich jak ty którzy skwitują to brakiem inteligencji czy niezrozumieniem tematu.
Ktoś tu nie zrozumiał filmu. No trudno. Właśnie ta muzyka, te sceny, nawet ta przewidywalność, to właśnie zalety tego filmu. Właśnie to, że nie został zrobiony perfekcyjnie, a nieco "tandetnie", trochę jak film klasy B, stanowi o jego sile. Klimat początku lat 80-tych, koleś! Klasyka.
A "Ojciec Chrzestny", to zdecydowanie inny film, tylko tyle, że też gangsterski. Zupełnie nie ma co porównywać, chociaż podobał mi się osobiście odrobinę bardziej.
ja film obejrzałem dopiero dzisiaj, ale muszę się zgodzić z założycielem, cóż może i się nie znam ale film do mnie zupełnie nie trafia, warto jeszcze dodać, iż faktycznie rola Pacino, dobra, nawet bardzo dobra, jednak co z tego skoro gość jest PRZERYSOWANY na maksa, mało tego czasem zachowuje się tak.. jakby się nie umiał zachować w danej sytuacji, wczuć w film, pokazał umiejętności aktorskie nie wątpliwie, jednak czasem wydawało mi się jakby się urwał z krainy OZ, nie mniej przerysowany, przerysowany i jeszcze raz... po za tym muzyka.. no dajcie spokój, zresztą użytkownik "yupie" już napisał co nieco o niej, Palma to raczej gustu dobrego nie ma, do tego mam strasznie dziwne wrażenie, że został wycięty środku filmu i jeszcze jakieś inne poboczne, ważne lub mniej ważne sceny, film jest tak pocięty i nie równy, że aż szok, zresztą nie tylko ja zauważyłem że scenariusz strasznie kuleje, a końcowa scena w której Tony dostaje 40 kulek i jeszcze krzyczy nie wzruszony "łykam te wasze kule!!" ... bez komentarza. No cóż ja się zawiodłem niby film długi, a jednak niewiele można z niego wynieść, dla mnie jedynym plusem i tak jest rola Ala Pacino stąd 4/10, wybaczcie fani i bez spiny ale ja nie czuję filmów De Palmy, mam nadzieje ze moja ocena mocno nie zniszczy statutu tego filmu, tu na Filmweb. Pozdro
Ludzie, wy chyba zapominacie w jakich latach ten film był kręcony. Chciałbyś, aby w filmie z początku lat 80tych ukazujący m.in styl życia latynoskich emigrantów była muzyka techno? może jeszcze hip-hop?
no dobrze, ale jakoś Mean Streets Scorsesego mogły być poważniejszym filmem w którym nie czuć tego.. co pisałem wyżej, czyż nie? Mimo iż to film o 10 lat starszy.
Moment, moment... Kto mówi że oczekuje muzyki techno czy hip-hop? Jest multum filmów które są czasem o 20 lat starsze od tego i muzyka w nich jest arcydziełem... Poza tym nie tylko muzyka sprawiła że film do mnie nie trafił. DLoN92, całkowicie się z tobą zgadzam. Widzę że podobne odczucia po oglądnięciu masz jak ja. Pozdrawiam
Ja bym powiedział, że muzyka brzmiała jakby ją zrobili na brzęczyku komputera ;P Film w ogóle wygląda jakby był kręcony w szopie... Chaotyczny, przewidywalny i nuuudny... Strasznie rozwlekłe sceny. I nie zwalajcie wszystko na to, że to film z lat 80tych bo imho było dużo lepiej zrobionych filmów w tych czasach. Jak dla mnie zmarnowany potencjał. Jedynym plusem jest rola Pacino... 5 bo pod koniec scena z M16A1+M203 ;)
Osobiscie nie wyobrazam sobie, aby jakakolwiek muzyka lepiej oddawala klimat tego filmu niz syntezatorowy "Tony`s Theme". Ciezkie, elektroniczne brzmienie nadalo glownemu motywowi niepowtarzalny, wyjatkowy charakter. Wedlug mnie tej nuty nie sposob pomylic z zadna inna. Jednak zgodze sie z osobami, ktorym oprawa muzyczna Scarface`a zupelnie nie przypadla do gustu. Porownujac ja do tej wspolczesnej, mozna odniesc wrazenie, ze zostala utworzona zaraz po stworzeniu... Adama i Ewy:) Jakies chorki, przytlumione basy.... Co to w ogole jest???
Film powstal w bardzo specyficznych latach 80. Jesli przyjrzymy sie owczesnie obowiazujacym trendom, dokonamy calosciowej oceny tamtego okresu, to uzyskamy wybuchowa mieszanke kiczu i narkotykow. Wypisz, wymaluj - "Czlowieka z blizna". Film mozna uznac za jeden z symboli lat 80. i mysle, ze wieleeeee mozna mu wybaczyc, zazywszy na doskonala partie Pacino.
A więc od początku. Film jest wariacją na temat gatunku kina gangsterskiego, wykorzystuje schemat tegoż gatunku adaptując go do współczesności i nadając mu znamiona autorskie. Powinieneś wiedzieć, że jest hołdem złożonym pierwszemu "człowiekowi z blizną" z 1932 i realizowany jest na tych samych konstrukcjach fabularnych (wyeksploatowanych w historii kina). Jest przewidywalny ponieważ jest to jedna z cech kina gatunków ---> Odsyłam do wyznaczników gatunkowości Altmana. Wiedziałeś co się stanie bo tego chciał reżyser i jest to zdanie faktologiczne. Proszę sprecyzować zdanie "niski poziom akcji" bo wydaje mi się strasznie infantylne a nie chce nikogo obrażać. Które sceny nie porywają, może ich nie rozumiesz? Podaj proszę przykład. Jeśli w tym filmie napięcie jest sztuczne to chciałbym znać twoje zdanie na temat filmów Hitchcocka, czy np w Psychozie napięcie jest sztuczne? (pytanie to wbrew pozorom ma sens i chciałbym abyś mi na nie odpowiedział). Muzyka? Człowieku to są lata 80te! Muzyka urywająca się w połowie ujęcie nie psuje go, to jeden z najstarszych zabiegów reżyserskich, zatraconych trochę we współczesnym kinie. Film nie opowiada o strukturze mafijnej, ale o drodze do władzy. Gdybyś oglądał wspomniany przeze mnie film z 1932 wiedziałbyś że blizna jest swego rodzaju stygmatem, znakiem fatum zapowiadającym upadek bohatera. Ostatnia scena jest doskonale zrealizowana i niesie wiele treści i autorskich wypowiedzi na temat formuły kina gangsterskiego. Montana zostaje sam bo sam sobie taki los zgotował, zabił szefa własnej ochrony, nota bene swojego przyjaciela, porozsyłał swoich ludzi w poszukiwaniu siostry w obliczu zagrożenia. Jego decyzje cechuje upadek osobowości i poczytalności, zostaje sam bo samotność w kinie gangsterskim zawsze wiązała się z śmiercią jest to DOSKONAŁY zabieg scenarzysty a nie "kolejna wpadka".
Zapraszam Pana do dyskusji i odpowiedzi na moje pytania.
aż nie wiem co powiedzieć.....pod każdym Twoim słowem sie podpisuję. pełne poparcie!
Witam. Po pierwsze przepraszam, że tak długo nie odpisywałem ale nie miałem, kiedy.
Oto odpowiedzi na Pańskie pytania. Co do przewidywalności filmu chyba nie do końca mnie Pan zrozumiał. Oczywiście wiem, iż był to celowy zabieg reżysera. Chodziło mi tylko o wyrażenie swojej opinii... To, że ktoś lubi jak go film zaskakuje a ktoś inny woli mieć wszystko podane na talerzu to indywidualne podejście każdego z osobna. Co do niskiego poziomu akcji to napisałem już w poprzednim poście o co mi chodzi. Prosi Pan o przykład sceny. Oto ona. Próba zamachu na Montanę w dyskotece. Notabene chyba najlepsza według mnie scena w filmie. Następne ujęcie to jak jego najlepszy przyjaciel a zarazem szef ochrony, który powinien być przy nim bawi się z jakaś panienką. Później cała zgraja idzie do gościa, który kazał zabić Montanę. Wchodzą do niego jakby nigdy nic się nie stało... Wszyscy wiemy co się zaraz stanie ale Lopez swoją naiwnością próbuje uratować twarz. Wybacz ale dla mnie to totalne dno i śmiesznota. Wiem. Zaraz powiesz, że to celowe. Ok. Rozumiem. Ja po prostu twierdzę, że mi się to nie spodobało. I dlatego twierdzę, iż to niski poziom akcji.
Jeżeli zaś chodzi o Hitchocka to nie chcę podejmować tego tematu. Nie jestem jego fanem i znawcą więc nie będę się wypowiadał na ten temat.
Teraz o muzyce. Bo to mnie zadziwia najbardziej. Czytając odpowiedzi na mój pierwszy post wszyscy chyba nie do końca zrozumieli o co mi chodzi. Ja nie wymagam żeby w filmie podkład stanowił jakiś rockowy, jazzowy, techno, czy hiphopowy motyw. Twierdzicie, że to lata 80...Na pęczki można podać kilka filmów o wiele starszych, w których muzyka też nie jest współczesna a jest niesamowita. Przykład? Niech będzie Dobry, Zły i Brzydki. Film z 1966 roku!!! Obraz starszy o 14 lat od tego, o którym dyskusja. I co? Tutaj się dało. Powiesz Pan, że w tym filmie ścieżka się urywa w środku scen. Owszem, racja ale w jaki sposób. Jak to gra z całością. Kolejnym przykładem niech będą Gwiezdne Wojny. Filmy powstające od 1997 roku. I też dało się zrobić coś więcej niż brazylijskie brzdękanie. Dlatego jak chcecie coś na ten temat powiedzieć to bardzo proszę o jakiś inny argument niż ten, iż to były lata 80...!!! Dziękuję Panu za wyjaśnienie motywu blizny Montany. Przyznam szczerze, iż nie myślałem o niej pod tym kontem. Wydaje mi się jednak, iż mogłoby być to jakoś rozwinięte w filmie. Nie oglądając pierwowzoru widz może nie wiedzieć, iż to reżyser chciał przekazać. Przykładem takiego widza jestem ja.
Na koniec taka refleksja. Z Pańskiej wypowiedzi wnioskuje, iż jest Pan bardzo dobrym znawcą kina. Pokuszę się nawet o przypuszczenie, iż jest to nie tylko hobby. Być może się jednak mylę. Ja jako przeciętny zjadacz chleba oglądając ten czy inny obraz szukam głównie rozrywki. Dla Pana jestem laikiem, który nie zna się na kinie. Być może ma Pan po części rację. Oglądając ten czy inny film na pewno nie będę studiował, cytując Pana, wyznaczników gatunkowości Altmana... Dla mnie to rozrywka a nie powód do grzebania w książkach szukając takiej wiedzy. Wielkim błędem było z mojej strony zobaczenie ocen tego filmy przed jego oglądnięciem. Nastawiłem się, iż będzie to naprawdę dobry film. Niestety obraz mi się nie spodobał. Podkreślę jeszcze raz czego chyba nie wszyscy doczytali w mojej pierwszej wypowiedzi. Jest to indywidualna moja opinia i nie potępiam tych, którzy film uważają za arcydzieło. Liczę, że również ja nie zostanę potępiony za to, że film mnie nie zachwycił. Niestety tutaj wyrażając swoją opinie w Pana wypowiedzi odczuwam nutkę pogardy w moim kierunku. No cóż. Tak to bywa na forach. Aczkolwiek chciałem serdecznie podziękować za rzeczową odpowiedź.
Pozdrawiam
Chlopie ogarnij się z tym tekstem, bo nikomu nie chcę się tyle czytać!
Scarface to kawal dobrego kina, z szybką akcją, świetną obsadą aktorską i dającym do myślenia scenariuszem.
Wybacz. Odpowiedź nie była kierowana do ciebie. Jak ci się nie chce czytać to tego nie rób i tyle...I nie ośmieszaj się taką wypowiedzią...
Xsaav ma racje, mi też sie tego nie chce cytać, ten film to już żywa legenda, nie ma już nad czym dyskutować.
brawo dla tych dwóch panów - ulubiona bajeczka - 10/10 i nie ma co pisać o minusach filmów bo zakute łby i tak tego nie przeczytają :]
Również odpisuje trochę po czasie (nie wiem czemu na maila nie przychodzą mi wiadomości o nowej odpowiedzi w temacie którego obserwuje :/).
Na wstępie zaznaczę że nie popieram Panów którzy przed chwilą zjechali Cię jak burą sukę za przedstawianie własnej opinii. Odnośnie przewidywalności mogę doradzić Ci byś nie oglądał kina gatunkowego bo najwidoczniej takiego kina nie lubisz i nie jest w tym nic złego. Antypatia jednak to znakomitego filmu gatunkowego opierająca się jedynie na nie lubieniu kina gatunkowego w ogóle, może Cię w przyszłości ośmieszyć, ja to rozumiem tylko przestrzegam. Kino gatunkowe jest przewidywalne nie tylko dlatego że chce tego reżyser, tylko dlatego że chce tego widz. Przykład? Horror. Proszę podać mi horror (pomijając kilka przypadków w historii kina, raczej Ci się nie uda), który straszy w momencie w którym widz nie wie tego że zostanie wystraszony. To tak jak oglądanie tragedii antycznych w teatrze (wiesz, że nie zakończy się szczęśliwie, ale nie przeszkadza Ci to w oglądaniu) porównanie to jest trochę naciągane i od razu za nie przepraszam, ale chyba wiesz o co mi chodzi. Tak czy inaczej rozwiązanie w tej kwestii jest dość proste: Nie oglądaj filmów gatunkowych bo ich nie lubisz. Tutaj od razu może pojawić się argument odnośnie takich filmów jak Ojciec Chrzestny czy Dawno temu w Ameryce, odpowiem od razu, że filmy te kupiły serca krytyków ze względu na zaznaczeniu swojej pamięci o filmie gangsterskim, który do lat 70tych niestety wygasł. To te filmy rozpoczęły renesans kina gangsterskiego, ale same w sobie nie byłby kinem gatunkowym a autorskim.
Odnośnie sceny. Montana zostaje sam ponieważ samotność w kinie gangsterskim zawsze była niebezpieczna i to De Palma chciał podkreślić. Manolo odwozi w tym czasie jego siostrę do domu, dopiero po zamachu zabawia się z laską choć powiem Ci, że przyznaje Ci racje powinien wrócić do swojego szefa jako szef ochrony z tym że Manolo jest takim typem, że ja wierze w to że zapomniałby o tym by pójść trochę pobzykać. Takiego go przedstawiono i taki w rzeczywistości jest, niezbyt inteligentny pies na baby. Później Montana mu to wypomina, więc całość jak widzisz jest umotywowana. Scena później jak wchodzą do Franka jest jedną z najlepszych scen według mnie i nie rozumiem zarzutu, Montana jest prawie pewny że to Frank nasłał morderców ale nie wie tego w 100% dlatego chce się przekonać przez podstęp z telefonem. Scena ta nie miałaby sensu gdyby Frank nie próbował się wymigać a napięcie jakie buduje dla mnie jest rewelacyjne dlatego trudno mi się ustosunkować do Twoich zarzutów. Scena jest genialna.
Muzyka.
Mówiąc że to lata 80te nie miałem na myśli czasów odległych tylko charakter tych czasów. Przecież gdyby ten film miał muzykę Ennio Morricone czy Nino Roty to straciłby kiczowaty klimat lat 80tych. Muzyka sama w sobie może się komuś nie podobać to oczywiste ale jest zwierciadłem czasów przedstawionych w filmie, dookreśla go.
Blizna.
Jeśli widz nie widział pierwowzoru to jego błąd nie reżysera, który składa hołd jego twórcom.
I koniec.
W moich wypowiedziach nie ma żadnej pogardy a jedynie próba zrozumienia, która może przybierać niemiłą formę. Lubię Cię bo piszesz od siebie a nie każdy musi znać się na filmach. Są filmy które służą do rozrywki i te które są pożywką intelektualną, są też takie które te dwie opcje łączą takim przykładem jest Scarface (1983) i jeśli nie była do dla Ciebie rozrywka to szkoda, ale o tym nie ma co dyskutować bo nie wpłynę na to co lubisz. Jednak do takich przypadków powinna być na filmwebie jeszcze jedna opcja oceny wyrażająca nie lubienie danego filmu (antyserce). Bo ja dyskutuje tu o tym czy jest to dobry film i bez wątpienia jest ale nie każdy musi go lubieć. To tak jak "atak pająków" dla mnie. ten film jest żenujący ale go lubię dlatego dałem 3/10 i do ulubionych. Powinna być opcja czarnego serca które dajesz kiedy filmu nie lubisz ale uznajesz że jest dobry ;) Pozdrawiam.
PS
Rzeczywiście, jestem zawodowo związany z filmem, ale pierwszy raz ktoś to zauważył na tym portalu ;)
"WSPÓŁCZESNY FILM GANGSTERSKI ZWRACAJĄC SIĘ DO SWOICH ŹRÓDEŁ, SIĘGA NIE DO HISTORII OKRESU PROHIBICJI LOKALIZOWANEJ W RZECZYWISTYM CIĄGU DZIEJÓW, LECZ DO CZASU MITYCZNEGO, ODZWIERCIEDLONEGO W KILKU FAZACH ROZWOJOWYCH SAMEGO KINA. POWSTAJE ZATEM NIE "Z ŻYCIA", LECZ "Z KINA" I DLA SWEGO ROZPOZNANIA WYMAGA PRZEDE WSZYSTKIM ZNAJOMOŚCI KINA".
Witaj ponownie.
Aż mi wstyd, że odpisuje po tak długim czasie. Niestety sporo ostatnio na głowie mam i rzadko tu zaglądam a oglądaniu filmów już nie mówię. Dziękuję za rzeczową odpowiedź. Cenię ją w porównaniu do większości innych użytkowników. Można z Tobą porozmawiać o konkretnie nawet jak się ma inne gusta czy opinie na temat danego obrazu. Co do filmu obiecuję, że kiedyś do niego wrócę i spróbuję podejść do niego neutralnie bez mojej obecnej opinii o nim. Niestety trochę czasu to może potrwać. Obiecuję, że odezwę się wtedy do Ciebie, jakie są moje odczucia.
Podoba mi się Twoja propozycja dotycząca "antyserca" :) Też mam takie filmy jak opisujesz.
Jeszcze raz dzięki za rzeczową dyskusję, mimo że z mojej strony argumenty nie były dosyć przekonujące. Temat uważam za zamknięty. Gdybyś chciał poznać opinię o jakimś filmie ze strony laika wal śmiało:) Pozdrawiam i Wesołych Świąt.
P.S.
Aż dziw, że nikt wcześniej nie zauważył tego, iż masz coś wspólnego zawodowo z filmem...
"Jest przewidywalny ponieważ jest to jedna z cech kina gatunków " Zgadzam się.
Ta sama przewidywalność losów bohaterów wystepuje zreszta i w Ojcu Chrzestnym.
Konflikt tragiczny żywcem wyjęty z antycznej tragedii greckiej, a mający dokonać wyboru musi ponieść klęskę, która kończy się katastrofą. Od początku możemy sie domyślać dalszych losów bohaterów tych filmów.
nie porównujcie tego filmu do 'Ojca Chrzestnego' czy 'Chłopców z ferajny' tylko przez wzgląd na gatunek bo jest on zupełnie o czym innym. A już na pewno w tym filmie nie chodzi o to aby pokazać struktury działania organizacji przestępczej jak ktoś napisał ;D ;o
To film o człowieku, ofierze komunizmu który odnajduje wolność, której wcześniej nie znał. w takich okolicznościach uwalnia zniewolone pragnienia, chciwość, chęć bycia kimś (podczas gdy w państwie komunistycznym każdy jest tylko cegłą w murze [wstawka na początku filmu przedstawiająca Kubę nie jest tam umieszczona bez powodu!!]. Tony sam usprawiedliwia ciągle swoje zło tym że jest 'więźniem politycznym', mimo wszystko miał ukryte w sobie zwyczajną ludzką wrażliwość, która na co dzień była po prostu przytłumiona, a ujawniała się tylko w konkretnych momentach [miłość do siostry, dzieci].
Mi się wydaje ze tutaj nie chodzi o to jak jest zrobiony film , według mnie to sprawa drugorzędna , tutaj chodzi o to co sie "wynosi" z tego filmu , i nie chodzi o to że narkotyki zniszczyły / zabrały tylu ludziom życie bo to nie prawda.
Głównie tutaj chodzi o niszczącą sens ludzkiego życia chciwość , połączoną z dobrem i miłością.
JA mam wrażenie że ktoś wogóle czegoś nie pojmuje. Pomine to jaki jest film. Czym dla Ciebie jest przewidywalność. Człowiek (zalezy jaki) jak jest inteligentny przewidzi co sie stanie w 99% filmow. Czemu wszyscy to uwazaja za wade ?? W rzeczywistosci tez jestes w stanie wiele rzeczy przewidziec. TO całkowicie normalne. Dziwi mnie mania tego typu "film przewidywalny". Dla Ciebie owszem a dla innego nie. Dla jednego to nie jest problem bo każdy w nas ma cos z jasnowidza. Wyluzuj kolego (autorze tematu) i zaczniej tez patrzyc na filmy przez pryzmat czegos innego a nie przewidywalnosc tworzy fundament pod twoją wypowiedź