Najlepszy film gangsterski od czasu Ojca Chrzestnego. I niech nikt nie mówi ze jest slaby. Kto tak mówi to sie nie zna na filmach. I Tak powiem.
Al Pacino jest w tym filmie bohaterem nieprzyjemnym, przypomina mi on typowego polskiego gangstera w dresie. Nie jest może to wina aktora ale reżysera lub scenariusza. Dla mnie słaby film:)
z tym że on nie bije dzieci i obraca troche wiekszymi sumami. a zarobki w koce sa dla najtwardszych.
dla mnie predzej wloska mafia to dresy.
Chodzi mi oto że, w filmach kibicujemy zwykle w głównemu bohaterowi. A Al swoim sposobem bycia, hamskim i grubiańskim, jest postacią w tym filmie antypatyczną. Jeden z mafiosów mówi o nim pastuch, cz jakoś tak, i ja się z nim zgadzam.
obejrzyj sobie Goodfellas taki Tommy DeSimone to był dopiero skurwiel. Zrozumcie, że gangsterzy to nie bohaterzy, to wrzody. Tak samo we włoskiej mafii są debile i tak samo w Sołncewie czy starym Pruszkowie byli/ są ludzie którzy maja jakieś zasady. Ale gangsterzy to pospolici bandyci i prędzej Tony Montana czy Pesci w "Chłopcach..." są bliżsi prawdy niż Al Pacino. Teraz są takie czasy a nie inne i honor zastąpiły pieniądze i dragi. Pozdrawiam
"kto mówi, że ten film jest slaby to sie nie zna na filmach" - niezłe. wyszukane. ten film zniszczyla gra Pacino, przesadzona, nie do wytrzymania. wina rezysera. nie wspomne o kiczowatej koncowce. CO TEN FILM ROBI NA PIĄTYM MIEJSCU ? niektorzy chyba daja takie wysokie oceny bo wypada, na wypadek jakby ktoś mial zajrzec w ich "akta" - ulubione filmy i oceny. ja mam to w dupie.
Witam :]
Co do Ala to wydaje mi się, że on zawsze w ten sposób gra- ja go za to uwielbiam.
"Kto tak mówi to sie nie zna na filmach"
Jak ja nie lubię takich stwierdzeń....
"ten film zniszczyla gra Pacino, przesadzona, nie do wytrzymania"
Gra Al'a Pacino to jeden z najmocniejszych punktów tego filmu. Masz prawo uważać, że była ona przesadzona. Ale dla mnie była ona najlepszą grą aktorską jaką widziałem. Po prostu Al świetnie wczuł się w rolę i świetnie zagrał Tony'ego Montanę.
"nie wspomne o kiczowatej koncowce"
Końcówka była przekolorowana. I taka miała być.
"niektorzy chyba daja takie wysokie oceny bo wypada, na wypadek jakby ktoś mial zajrzec w ich "akta" - ulubione filmy i oceny. ja mam to w dupie"
Scarface nie uchodzi za film któremu wypada dać wysoką ocenę. To Ojciec Chrzestny jest filmem o którym można powiedzieć "Dam mu 10 to inni będą uważać, że jestem prawdziwym kinomanem".
Scarface jest takim filmem który albo się pokocha, zaakceptuje jego przekolorowanie miejscami zachaczające o granicę kiczu ( ale nigdy jej nie przekraczjące ), albo się go znienawidzi. Nie ma stanów pośrednich.
"Chodzi mi oto że, w filmach kibicujemy zwykle w głównemu bohaterowi. A Al swoim sposobem bycia, hamskim i grubiańskim, jest postacią w tym filmie antypatyczną. Jeden z mafiosów mówi o nim pastuch, cz jakoś tak, i ja się z nim zgadzam"
Z takim podejściem powineneś pozostać na produkcjach typu "M jak miłość" i innych komediach romantycznych. Nie zapuszczaj się w kino które nazywa sie sztuką. Pozostań przy kinie przemysłowym. Dla obupólnej korzyści.
"Kto tak mówi to sie nie zna na filmach"
Obejrzyj sobie jeszcze La Piovrę - jeśli nie widziałeś, Borsalino i inne francusko-włoskie , wtedy weźmiesz swoją wypowiedź na poprawkę.
Sebeq92
"Z takim podejściem powineneś pozostać na produkcjach typu "M jak miłość" i innych komediach romantycznych"
Czy możesz to rozwinąc?
Mogę, chociaż raczej jest to oczywiste. Filmy w których główny bohater jest aniołkiem, albo ratuje świat to filmy łatwe. Nie mówię, że wszystkie takie filmy są do niczego, ale dobre filmy to najczęściej dramaty w których główną rolę grają źli ludzie w większym lub mniejszym stopniu ( Scarface, Godfather etc. ) z mocno zarysowaną psychiką, osobowością. Bo takie dobrotliwe postacie to najczęściej papki jak w " "M jak miłość" i innych komediach romantycznych ".
To mnie nie zrozumiałeś. Nie chodzi mi żeby główny bohater był dobrotliwy czy krystaliczny, ale czy się z nim w jakiś sposób identifikujemy, choć to złe słowo, bo trudno identyfikować się z przestępcą. Tony Montana kojarzy mi się z dresem, nie ma klasy.
Czyli flmy w których nie identyfikujemy się z głównym bohaterem są złe ? Scarface jest zły ? Taksówkarz jest zły ?
Jak dla mnie Tony Montna jest sto razy lepszy od takiego dresa.
Ech...
nie rozumiesz mnie. Czy ja mówiłem że gdy nie identyfikujemy się z głównym bohaterem to film jest zły?
Mi chodzi o "kibicowanie" , "trzymanie za niego kciuków". Taki Carlito Brigante, bandzior jak ich mało, a wzbudza sympatie widza. A taki Tony Montana, zwykły bandyta.
Ale postacie z filmów nie mają wzbudzać sympatii ( w każdym nie wszystkie ). Dlatego nie możesz powiedzieć, że film jest słaby, bo nie kibicujemy głównemu bohaterowi.
PS. Ja kibicowałem ;)
właśnie brakuje mi w tym filmie postaci której bym kibicował, i dlatego Człowiek Z Blizną mi się nie podobał.
A swoja drogą, czemu uważarz że taksówkarz jest złą postacią?
To czy postać głównego bohatera wzbudza sympatię nie ma bezpośredniego przełożenia na jakość filmu! Tony Montana dresem? Co za niedorzeczność! W jego fachu nie można być miłym człowiekiem. Trzeba być twardym i trzymać się zasad a jak pamiętamy Tony zasady(i słowo) cenił ponad wszystko i za nic ich nie złamał. To między innymi doprowadziło do jego upadku(i kilogramy wciąganej kokainy:)! Drugiego tak świetnie wykreowanego gangstera już nie będzie!
"To czy postać głównego bohatera wzbudza sympatię nie ma bezpośredniego przełożenia na jakość filmu!"
Ja nic takiego nie mówiłem.
I chodzi mi oto że każdy film jest tak skostruowany abyśmy się w jakiś sposób wczuli w głównego bohatera. Bez znaczenia czy on jest twardy czy nie, czy jest to film gangsterski, czy jest to melodramat.
Człowiek z Blizną jako film chce coś przekazać. Może, ze nie można mieć wszystkiego. I ty mi się podoba. Ale jakoś nie moge się wczuć w rolę Montany, w jego grubiański styl bycia. Wpuścić chama na salony.
Tony Montana to charakterniak z zasadami, prosty chłopak z ulicy, który nie pasował na salony, on był sobą, na salonach są gorsze gnidy, tyle że poubierane w garnitury i krawaty. Niczym się nie róznią od pospolitych bandytów, może wyrachowaniem. Montana w głębi duszy nie był złym człowiekiem, pragnął miłości (facet przy takiej pozycji w półświatku mógł mieć każdą kobietę), dbał o rodzine (pilnował siostry, chciał ją chronić od syfu jakim jest ulica), przez swe zasady zginął gdy nie zabił tego typka w samochodzie bo jechały tam jego dzieci. Zginął przez ludzkie odruchy, które są u każdego porządnego człowieka. A że był grubiański? Wybacz ale na ulicy trzeba być skurwielem, bo tu rządzi kult siły, to jest dżungla, kto jest większym skurwielem wygrywa. A z każdym pokoleniem jest gorzej, niestety. Montana zginął przez dragi, które zabijały w nim człowieczeństwo. Pozdrawiam.
Nie chodzi mi o cehy charakteru, tylko w moim odczuciu ta postac jest kiepsko nakreślona w scenariuszu.
Tyle
Postać nakreślona niejednoznacznie, dość płytko z pozoru, aczkolwiek można dostrzec drugie dno.
Travis nie był chory psychicznie. Był najzdrowszym człowiekiem na ziemii - dostrzegł wszechobecne zło - i nie bał się stawić mu czoła.
Oj, wydaje mi się, że spłyciłeś jeden z najważniejszych filmów w historii ;].
Uzi : Wiedziałem, że się ktoś doczepi, ale nie wiedziałem jak to nazwać. Może uraz po Wietnamie ? Travis po prostu nie był dostosowany do życia w takim społeczeństwie. No w każdym razie wiecie o co mi chodzi.
"Scarface jest takim filmem który albo się pokocha, zaakceptuje jego przekolorowanie miejscami zachaczające o granicę kiczu ( ale nigdy jej nie przekraczjące ), albo się go znienawidzi. Nie ma stanów pośrednich."
Zdziwisz sie, ale są."Scareface" cenię, ale nie wielbię, bo i bohater antypatyczny, i zanurzenie w kiczu mnie nie zachwyca.
Nie doczekałem się odpowiedzi hauser'a więc napiszę. Stany średnie to oceny 3 - 7. Ludzie którzy tak oceniają Scarface ( nie licząc różnego rodzaju słodkich idiotek, idiotów i prowokatorów ) najczęściej jako przyczynę podają właśnie tą pewną kiczowatość, przekolorowanie filmu.
Sorry. Moja ocena: 7, choć 8 też przyjąłbym warunkowo.
Dziwnie to skomentowałeś: od 3 do 7, to niby wspólna kategoria...?
Hmm najlepszą możliwą oceną dla tego filmu jest 9. Nie jest to arcydzieło, ponieważ po raz wtóry już tak nie zachwyca, wyższych wartości też nie uświadczysz. Film jest po prostu rewelacyjny. W filmwebowej skali zasługuje na czyste 9. W mojej na 10.
10/10 w swoim gatunku oczywiście, to jest tylko kino, przejaskrawione i momentami jarmarczne ale jakie wspaniałe :)))
Ktoś tu napisał, że "Człowieka z blizną" albo się pokocha albo znienawidzi i nie ma stanów pośrednich. Nic bardziej mylnego. Ten film nie jest tak dobry jak mówią co niektórzy i nie jest tak słaby jak co niektórym się wydaje. Mnie osobiście film nie zachwycił ale dałem ocenę 7/10, bo to dobry film był :] Zachwyciła mnie jedynie gra Ala Pacino.
Jest jednak kilka lepszych, w moim odczuciu, filmów gangsterskich, chociażby "Chłopcy z ferajny" i "Donnie Brasco" (chyba najbardziej niedoceniany film gangsterski). Poziom trzyma również "Gotti".