Fabuła i przesłanie są dziecinnie proste: historia człowieka, którego życiorys można by rozrysować jako wspinaczkę pod górę, która jest jednoczesna z niej spadaniem. Im wyżej pnie się Tony Montana po szczeblach gangsterskiej drabiny sukcesu, tym niżej upada jako człowiek. Banalne, prawda? Ale opowiedziane wspaniale, wręcz epicko, bardzo gorzko chwilami. Brian De Palma/Oliver Stone - oni to umieją. No Pacino - warto chociażby dla niego.