Od wizyty w kinie minął tydzień a ja dalej słucham Krakowskiego Spleenu w wykonaniu Maanamu. Muzyka dobrana idealnie.
Siedząc w kinie zastanawiałem się, czemu ta historia została tak rozciągnięta w czasie i zrozumiałem, że dzięki temu udało się reżyserowi zbudować nastrój i klimat a mi w niego wczuć. To co było bardzo dużym plusem do dekoracje i scenografie, chwilami czułem się jakbym znowu za dzieciaka oglądał Seksmisje.
Obsada również bardzo na plus. Odtwórca głównej roli był mi nie znany co dobrze wpłynęło na moje utożsamianie się z bohaterem a i jego partnerka, moim zdaniem, wyglądała najciekawiej w porównaniu z ostatnimi rolami.
Kostiumy - primasort!
Jeśli Bodo czyta te komenatrze na filmwebie to mówie mu: Bodo kręć więcej!