Po obejrzeniu tego filmu miałem mieszane uczucia. Zakodowałem sobie tylko, że był jednym z lepszych Bondów. Z drugeij strony, jakimś sposobem obudziłem się 30 min po seansie. Tydzień po jego obejrzeniu stwierdzam, że chyba jednak nie jestem fanem bonda. Filmy te sa dla mnie zbyt bajkowe, a niestety nie potrafię dostrzec w TYM właśnie osobliwegpo uroku. Być może nadzieją jest dla mnie "Śmierć nadejdzie jutro", lub, a może zwłaszcza "Casino Royale"