W tym temacie dyskusję prowadzą uczestnicy wakacyjnego maratonu filmowego, co nie znaczy, że komentarze innych użytkowników portalu są niemile widziane - wręcz przeciwnie - włącz się śmiało do rozmowy, jeśli masz tylko ochotę :)
Więcej o maratonie wakacyjnym przeczytasz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/494523/(+).html
_____________________
Uwaga!!! Komentarze w tym temacie mogą zawierać [SPOJLERY]
Namęczyłam się dobrą godzinę zanim nastała piękna erotyczna scena... Nie no żartuję ;P
Bardzo dobry film. Człowiek zwany Ciszą, bo Jean Louis Trintignant zgodził się zagrać w spaghetti westernie, pod warunkiem, że nie będzie musiał uczyć się żadnych dialogów i dlatego główny bohater filmu jest niemową... <za ciekawostką przy filmie> Coś takiego! :) Bohater, który nie odzywa się przez cały film. Przyciąga spojrzenie i Jean Louis Trintignant i Klaus Kinski - jakże by inaczej.
Na ogromny plus gra tych dwóch aktorów i jeszcze większy plus muzyka Ennio Morricone. Piękna muzyka. A i piękne zakończenie. Mniej piękne ujęcia miejscami, a miejscami bardzo piękne. Fabuła sensownie sklecona, zagadki motywów odsłaniane, charakter gasnącego Dzikiego Zachodu gdzieś w śnieżnych górach Utah prawdopodobnie wiernie oddany.
Mogła wyjść wstrząsająca poezja przy innym montażu i innych akcentach (coś na kształt Aguirre na przykład), ale jest i tak mocno i z wystrzałem w śniegu z wymianą spojrzeń upragnioną w finalnym pojedynku.
Prawo i forsa, zemsta i sprawiedliwość, łowca nagród i łowca łowców nagród. A kule latają. Polecam ten film.
A MILCZENIE ZŁOTEM
"Człowiek zwany ciszą" jest mocno przerysowany. i o to chodzi :) oglądając ten western wkraczamy w odrębny świat, to baśń, to fantasy, to inny świat. świat ozdobiony piękna muzyką i pięknymi plenerami oraz bardzo wyrazistymi postaciami, z Kinskim i Trintignantem-milczkiem na czele. to takie proste, a takie piękne! zamiast kurzu i pustyni śnieg i mróz i okryte białym puchem, odizolowane miasto. nie ma tu na pierwszy rzut oka czegoś takiego co by nam miało odjąć mowę, wszystko jest proste, ale znów z drugiej strony coś niezwykłego w sobie ma. wyrazisty to on jest na pewno. w przeciwieństwie do filmów Sergio Leone nie ma tyle swobody i poczucia humoru. film jest za to bardziej refleksyjny, a wręcz wstrząsający. wyrazisty i dosłowny do bólu tej w opowieści o honorze, zemście, bezwzględności, sprawiedliwości i niesprawiedliwości.
Jeszcze przed moim odlotem muszę napisać, że się zgadzam z każdym słowem :D Nawet po głębszym zastanowieniu acz z ociąganiem z tym, że mocno przerysowany. W sensie, że konkretne, wyraźne kreski bohaterów? Czy że fabuła wyraźnie naszkicowana? Fakt, że nie ma tutaj humoru - wszystko jest bardzo serio opowiedziane, ale z wielką klasą. Bardzo dobry film :)
wyjaśniam, że "przerysowany" nie ma w tym przypadku negatywnego zabarwienia :)
w sensie, ze konkretne i wyraziste. i to nie tylko postaci, ale i zdarzenia w filmie. wypadki są pokazane w sposób jak najprostszy, z przekazem bardzo wyraźnym i łatwo zrozumiałym dla każdego widza. przy tym wszystko dobitne i z jasnym przekazem.
ale też patrząc od drugiej strony - można powiedzieć, że zabójstwo tego czy tego, słowa takie czy takie któe padają - to jest nie tyle relacja czy opowiadanie o tym czy tamtym - to w znacznym stopniu symbole albo skróty myślowe. normalnie prawie jak jakaś mitologia :))) bo paradoksalnie przez to "przerysowanie", poza wierzchnią warstwą fabularną kryje się druga, uniwersalna i symboliczna - symboliczne są też postaci, reprezentujące dobro, zło, sprawiedliwość, honor, miłość, nienawiść itp.
Moja opinia:
Zimowy western klasy B-takie słowa podsumowania przyszły mi na myśl po seansie. Wszak strona techniczna filmu nie powala, a raczej zawodzi. Nie spodobał mi się ten szeryf, taki misiowaty, nie pasował do roli twardego stróża prawa wierzącego w sprawiedliwość. Było też parę naiwnych tekstów, zwrotów akcji a szczególnie miłosny wątek absolutnie nie przekonuje.
Co na plus? muzyka Morricone, Klaus Kiński w roli bezwzględnego łowcy nagród, ukazanie zmierzchu dzikiego zachodu, konfrontacji upadku wartości z idealizmem Silence(świetnie rozstrzygnięte w ostatniej scenie)
7/10
Niedługo zobaczę Mały wielki człowiek z tej zabawy wakacyjnej to też coś napiszę:)
Wątek miłosny wepchnięty jako nadbagaż. Takie klasyczne zagranie w westernie (niedawno widziałam Rio Bravo - tam to jest zupełnie nieprzekonujący wątek miłosny ^^). Tutaj nawet dosyć życiowo, bo czemu i nie? Szeryf-miś jako tło ujdzie. Schematycznie wyłożono powód z przeszłości milczka we wspomnieniach, ale samo to, że słowa nie mówi w filmie, sprawia, że jego postać jak i cała fabuła wydaje się pewnie mądrzejsza niż jest w rzeczywistości. A strona techniczna nie powala faktycznie. Nieperfekcyjność ujęć można jednak wybaczyć przy grze dwóch głównych aktorów. pzdr :)
p.s. a w przyszły czwartek ma śnieg padać :)
w Zakopcu już padał :)
mnie tam się technicznie wszystko podobało, tzn i zdjęcia i muzyka i scenografia i kostiumy. reszta już ma chyba drugorzędne znaczenie.
i ten film i Rio Bravo mają fabułę prostą. ale przecież i w jednym i w drugim nie o fabułę chodzi :) akurat Rio Bravo też mi się strasznie podobało. podobnie jak mi się podobał bardzo Człowiek zwany Ciszą ;)
btw, jak się ta zabawa skończył, bo chyba mi się urwał film. byli jacyś 'laureaci' jakieś nagrody, czy tak po prostu śmierć naturalna?
Do zdjęć można się przyczepić za niechlujstwo czy za jakość obrazu może?
A chcemy jakieś nagrody? Głosowanie? Mi się urwało to i owo ;) Ale to jest 30 filmów, ja mogę głosować, bo widziałam wszystkie :] Zaraz sprawdzę, kto mógłby w poszczególnych kategoriach się wypowiedzieć o laureatach. Skombinuję jakąś butelkę, gołębie i kawałek sznurka. :)