Film bardzo mi się podobał. Ostatnio trafiałam na same co najwyżej średnie produkcje więc "Czarny Balonik" był dla mnie miłą odmianą. Obraz jest bardzo naturalny, realistyczny, pozbawiony patosu, co jest jego ewidentnym plusem i, wbrew pozorom (bo przecież opowiada o dość cięzkiej sytuacji dla młodego człowieka), napawa optymizmem. Rzeczywiście tematyką przypomina Gilberta Grape'a, jednak w narracji, obrazie i w moim subiektywnym ogólnym wrażeniu nie widzę szczególnego podobieństwa. Jakbym musiała porównywać, to myślę, że "Czarny Balonik" plasowałby się wyżej od wcześniej wspomnianego Grape'a. Moją uwagę zwróciła gra aktorska głównego bohatera, która okazała się bardzo naturalna. Szkoda, że jak narazie nie ma go gdzie oglądać.
Zastanawiam się tylko nad tytułem. Interpretacja może być bardzo luźna. Coś na zasadzie czarnego balonika wśród kolorowych, tylko zastanawiam się kto byłby tym czarnym balonikiem, Thomas czy Charlie ? Thomas jako wyróżniający się, nieco odepchnięty, jednak potrafiący latać z innymi balonik, czy Charlie - nieprzejmujący się niczym, beztroski, samotny w swojej inności balonik? A może chodzi o to, że każdy z nich, mimo swoich trudności w życiu (czerni) potrafi być szczęśliwy? (tzn latać, jak balonik)