Dobrze znane z historii zdarzenia przedstawiane od lat jako oczywiste fakty na drodze do nieuchronnego zwycięstwa okazują się w filmie bardzo nieoczywistą, wątłą pajęczynką, zdarzenia, które bez woli jednego pana w podeszłym wieku potoczyłyby się zupełnie inaczej. Film rzuca też inne światło na polskie pretensje i urazy "zdradzonego sojusznika", które brzmią małostkowo i głupio, gdy wiemy, że "niewdzięczni Angole" walczyli wtedy o być albo nie być nie tylko dla siebie, ale całego świata w obecnej postaci. Inaczej wyglądałaby dziś Polska (a raczej w ogóle by nie wyglądała), gdyby starszy, uparty pan, nie zdołał wtedy postawić na swoim i zupełnie samotnie przeciwstawić się złu.