na pewno lepsza niż to, co w ćwierć wieku później popełnił Bolognini. Fakt, że trochę chaotyczna i nieharmonijna w operowaniu nastrojem (jakaś taka "rozedrgana"), ale ma swój wielki atut. Nazywa się Claudia Cardinale.
Polecam film, każdego, kto kocha włoskie kino. Ciekawy scenariusz, świetna muzyka i nieziemska Claudia Cardinale!