Nie podobał mi się, ponieważ promuje bezprawie. Film cały czas próbuje przekonać widza, że wyczyn Carla Lee był sprawiedliwy i koleś powinien zostać uniewinniony. Dobry adwokat, zły prokurator... Albo żyjemy w państwie prawa albo nie. Skoro za brutalny gwałt i pobicie można zastrzelić sprawców to może za samo pobicie też albo za stłuczkę na rondzie?