Jestem naprawdę zniesmaczona liberalnym podejściem do wychowania w tym kraju. Niestety wiele Polaków ucieka z tego kraju, bo dzieci uważa się tam za małe bóstwa, których nie mozna w żaden sposób skarcić, podnieść na nie głosu, egzekwować szacunku itp. Ten film jest tego idealnym przykładem. Dzieci moga wydzierać sie na rodziców, bluźnić, rzucać wulgaryzmy a rodzice mogą tylko przepraszać, że żyją... to niedopuszczalne, i do niczego dobrego nie prowadzi. Oczywiście nie o tym jest ten film, ale nie mogłam sie na czym innym skupić...
Poniekąd się zgadzam, głównie chodzi mi o przeklinanie w towarzystwie rodziców córki. Aczkolwiek taka nastolatka jest wyzwaniem dla każdego rodzica. Jak wymóc szacunek i posłuszeństwo? Pewnie są 2 wyjścia:
1. Siłowe i totalitarne
2. Cierpliwe i partnerskie
Pytanie, które sprawi że coś do tych dzieciaków dotrze?
Od siebie tylko powiem, że znam kogoś kto miał duzo zakazów i dobrze na tym nie wyszedł
To chyba dosyć duże uproszczenie. To, że nie zgadza się to z Pani podejściem, nie znaczy że jest jednoznacznie złe. Tak, Szwedzi mają inne podejście, to ma zapewne jakieś minusy jak i plusy. Tak samo wychowywanie dzieci w Polsce. Mamy inne podejście do dyscypliny, ale mamy też niestety ogrom przemocy i często bardzo agresywne podejście do dzieci na różnych obszarach, więc no wszystko zależy co dokładnie rozważamy. Filmu też nie powinno się traktować, jako jedynego słusznego przykładu i wyznacznika tego jak jest naprawdę. No bo co np. w takim razie powiemy o scenie w filmie "Galerianki" gdzie m.in. bohaterka zostaje uderzona w twarz, za to że odezwała się źle do matki? Założymy, że to jest obrazek każdego domu w Polsce? Tak że tutaj, pomimo wszystko nie utwierdzałabym się w przekonaniu, że to jak rodzice są traktowani w tym filmie, jest wszędzie takie samo w Szwecji.
"Niestety wiele Polaków ucieka z tego kraju, bo dzieci uważa się tam za małe bóstwa...", ale że o co chodzi? Co to znaczy? Bo zdanie, że ktoś ucieka z kraju, bo dzieci są tam traktowane "za dobrze" no brzmi trochę dziwnie ;)
Co za beznadziejny komentarz. Tak, tam sie traktuje dziecko jak czlowieka. A w Polsce? Slychac co drugi dzien w wiadomosciach. Nie wiem jak mozna to widziec w ten sposob, kiedy wiadomo przez co przechodzi bohaterka. Po drugie nastolatkowie to tykajace bomby hormonalne i trzeba im odpuszczac. Film tez zaczal sie od tego, ze kluczem jest komunikacja, a tam jej brakowalo. Nie wiem wiec co ma „szwedzki” piernik do wiatraka. Niektorzy Polacy i te ich madrosci, a u siebie smrodu nie czuja…
Pomiędzy kompletną pobłażliwością a biciem jest jeszcze szereg innych metod i narzędzi wychowawczych. Ale najłatwiej pokazać skrajność jako jedyną alternatywę.