Zastanawiam się jak to jest, że kiedy pojawiają się dzieci, to zapomina się o mężu/żonie.
Od pierwszych minut dzieci są takim priorytetem, każda drobnostka to afera (a to chwilowy brak jedzenia, a to zapomnienie czegoś). Irytuje mnie takie nadskakiwanie dzieciom i przyjmowanie przez matkę cierpiętnicy z powodu ich rozpuszczenia.
Chciałbym być dobrze zrozumiany, nie neguje rodzicielstwa ani troski o dzieci, ale małżeństwo w filmie przechodzi kryzys z powodu braku partnerstwa i zaburzenie hierarchii.
Dzieci w końcu dorosną i odejdą a z drugą połówkę zostaje się dalej i kiedy takie zaniedbywanie się pojawia małżeństwa przechodzą kryzysy.
Ogólnie dobry film ale czegoś mi w nim brakowało...