PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108123}

Czekając na Joe

Touching the Void
7,8 27 156
ocen
7,8 10 1 27156
7,3 11
ocen krytyków
Czekając na Joe
powrót do forum filmu Czekając na Joe

Co myślicie o tym Simonie?

użytkownik usunięty

... czy zrobił wszystko co mógł w tamtej, przełomowej chwili? Mógł w sumie zajrzeć do tej szpary jak już koło niej przechodził.. Trochę mnie zirytowało ze podczas operacji nogi Joe (już po powrocie) Simon pojechał sobie na kolejną wspinaczkę w Alpy tak jak gdyby nie obchodziło go co się dzieje z jego partnerem… Joe mimo to zadedykował swoją ksiązkę Simonowi chociaż nie są przyjaciółmi i jak mówi Simon „nigdy nie byli”…Sam powrót na Siula Grande w celu kręcenia filmu też nie miał dla niego znaczenia, zatem rozumiem że chodziło tylko o kasę.. I w sumie ta "otoczka" tego filmu mnie bardzo zdenerwowała, bo oglądając miałem wrażenie że jestem świadkiem historii prawdziwych przyjaciół, którzy oddaliby za siebie życie, którzy byli zaufanymi partnerami wspinającymi się od lat. W rzeczywistości wcale tak nie było, a wyprawa na Siula Grande była jeśli nie jedyną, to jedną z kilku wspolnych.
A jeśli chodzi o film to robi wrażenie! Tak prawdziwy, że aż momentami boli.. w trakcie oglądania przykryłem się kocem:P:P Z jednej strony widać kruchość człowieka w obliczu siły gór, potęgi natury; z drugiej: jak daleko sięgają granice naszej determinacji, jak wiele potrafimy znieść aby ocalić dar życia (nawet nie wierząc w Boga). Kwestia przecięcia liny przez Simona budzi moje mieszane odczucia, ale paradoksalnie dzięki temu obaj przeżyli...
Film świetnie zrealizowany choć postać Simona nie wzbudza moje sympatii, szczególnie po obejrzeniu dokumentu "Touching the void: Powrót na Siula Grande", w którym rysuje się jako fanatyk wspinaczki, bezwzględny, pozbawiony jakichś braterskich odruchów...
Dla tych, którzy nie widzieli: polecam! Moja ocena: ~ 8/10

ocenił(a) film na 10

To po kolei: Simon zajrzal do szczeliny a nawet zaczal krzyczec w dol czekajac na odpowiedz, ale akcja w tej szczelinie dziala sie na przestrzeni kilku godzin wiec pewnie Joe byl nieprzytomny. Co do operacji nogi - Joe mial ich ponad dziesiec wiec czy ja wiem czy Simon powienien siedziec i trzymac go za reke wtedy?. To byli alpinisci ktorzy poznali sie bodajze na niecaly rok przed wyprawa i nie pojechali na wyprawe ktora nikomu sie jeszcze nie udala, wiec byli swiadomo niebezpieczenstwa. Byli raczej kolegami po fachu niz przyjaciolmi. Idac w gory wola kierowac sie rozumem nic sercem jakby to mialo miejsce gdyby byli nalepszymi przyjaciolmi. Jeden oddalby za drugiego zycie i oboje by zgineli. Mysle ze Simon zrobil wszystko co mogl zrobic, doszedl do obozu ekstremalnie zmeczony jakby jeszcze zszedl do tej szczeliny to pewnie juz by nie mial sil wyjsc. A co do fanatyzmu wspinaczki, alpinisci tacy sa - wspinaczka to dla nich narkotyk, Joe po dwoch latach tez wrocil do wspinania :)

użytkownik usunięty
asphalt_Garden

Piszesz jakbyś był alpinistą - to rzeczywiście tak się traktuje partnera, który się wspina razem z Tobą? Może liczyć tylko na siebie? W takim razie wybieram się w góry tylko z przyjaciółmi:) Ciekawa opinia, choć to wszystko wydaje się przykre, bo w takim razie, może lepiej wspinać się samemu? Podobnie jak w filmie "Krzyk kamienia" Herzoga, również tutaj 'bohaterem" kieruje tylko ządza sławy i uznania. Bo przecież lepiej samemu byc tym, który zdobywa to co dotychczas nieosiągalne, niż dzielić sukces z partnerem. Przykre, ale jakże prawdziwe...

ocenił(a) film na 10

Rozumiem twoje poirytowanie, ale niestety nie do końca masz rację. Po pierwsze samotne zejście do takiej szczeliny byłoby bardzo nierozsądnym i niesłychanie niebezpiecznym posunięciem.
W wysokich górach ludzie giną, niestety. Mimo wszystko tam są trochę inne wymagania i inne prawa rządzą światem górskim oraz człowiekiem, który tam przebywa.
Nie wszystko jest tak proste jak ci się wydaje. Mam sporo do czynienia ze wspinaczką i myślę, że Simon nie zachował się źle.
Na pewno nie zgadzam się z Tobą, że kierowały nim żądza sławy i uznania, dlatego chciał go zostawić, żeby to on sam był wychwalany. Człowieku, chyba nie wiesz co piszesz.

ocenił(a) film na 8

"...tutaj 'bohaterem" kieruje tylko ządza sławy i uznania." Również się nie zgodzę, Simon spanikował, a kierowała nim chęć życia, człowiek w chwili zagrożenia własnego życia zrobi wszystko żeby to zagrożenie oddalić... taka natura ludzka. Wtedy napewno nie myślał o sławie i uznaniu. Pozdrawiam.

witaj - odezwij się proszę jeśli posiadasz ten film na juszczuk@poczta.fm lub gg krzysiek 6152216 - wymienimy się mam kilka niezłych tytułów- narazie .

użytkownik usunięty
juszczuk

Byłbym prezeciwny odsądzaniu gośca od "czci i wiary", liczy się wynik końcowy a gdyby nie przeciał liny prawdopodobnie nie miałby kto opowiedzieć tej historii.

ocenił(a) film na 10

Hmm, wydaje mi się że film ten nie powstał po to aby oceniać wybory głównego bohatera. Ten film to wzruszający miejscami obraz pokazujący tak na prawdę siłę woli, mnie on napełnia energią do radzenia sobie z życiowymi wyzwaniami. Nikt z nas nie był nigdy w takiej sytuacji i ocenianie takich zachowań wydaje mi się bez sensu. To jak rozmowa z księdzem na temat seksu :) Pozdrawiam.

użytkownik usunięty

Czy Simon dobrze zrobił? Ciężko odopwoiedziec póki sam nie znadję się w takiej sytuacji. Myślę, że i tak wspaniałomyslnie postąpił spuszczając go an tej linie, skoro jak mówicie, ledwo się znali! Jakby tego nie zrobił, myśle że by go nie krytykowano za to, ba, nikt by o nim nie słyszał! Jakby nie patrzeć jednak obaj przeżyli. Jakby tak tam wisieli cały czas to obaj by pewnie nie przeżyli.

A film mi sie za bardzo nie podobał...Zupełnie inaczej go sobie wyobrażałem. Bardziej to forma reportażu niż film fabularny. Szkoda. Przydługi tak naprawdę. Ale na pewno wywołał duże wrażenie wśród oglądających. Dawno nie byłem w kinie żeby po zapalonych światłach nikt przez tyle czasu się nie ruszał.

Podobno książka dużo lepsza. Ja daje 5/10. Film kiepski, historia niesamowita.

ocenił(a) film na 10

Dziwi mnie, że Simon po powrocie do obozy nic poza umyciem się i spaleniem ubrań, nie zrobił i to jest trochę dołujące...
Jednak trochę wcześniej, jeżeli znalazł się w pozycji, iż nie mógł się ruszyć ani w dół ani w górę, to czekanie w nieskończoność, aż całkiem opadnie z sił byłoby bezsensowne.
Pojawia się w filmie nawet stwierdzenie: trzeba podejmować decyzje, nawet gdy są błędne.

Dla mnie film rewelacyjny, genialnie nakręcony, historia na faktach zdecydowanie dodaje mocy temu filmowi i rzeczywiście jak Frou mówi jest tak realny, że aż boli...

Robi wrażenie, trzyma w napięciu i daje do myślenia. Polecam

ocenił(a) film na 10
MilekSan

Myślę, że po powrocie do obozu zrobił coś, co było bardzo ważne - nie zszedł na dół. Po prostu jeszcze poczekał w obozie. Tak naprawdę co mógł zrobić? Zejście na dół jeszcze trochę by potrwało. Zanim jakakolwiek akcja poszukiwawcza doszłaby do skutku (nie mówiąc o odnalezieniu!), Joe byłby już martwy z zimna. Nie mieli przecież komórek.
Trudny film, jeszcze trudniejsza decyzja. Zawsze można gdybać, co mógłby zrobić, czego nie zrobił. Jakie to łatwe, gdy siedzi się w ciepłym domu i popija kawkę. Moim zdaniem podjął decyzję, która w cudowny sposób ocaliła ich obu. Decyzję bardzo odważną, ale chyba jednak słuszną.

ocenił(a) film na 8
ageusz

Faceta na pewno dręczyły wyrzuty sumienia, które przez dłuższy czas nie pozwalały mu ruszyć się spod góry. Zresztą jak sam mówił "musiał zmyć z siebie tą górę". Na pewno cała ta wyprawa i odcięcie tego drugiego gościa wstrząsnęło jego psychiką.

Zgadzam się z Frou. Mnie przez ten film najbardziej poruszył fakt, do jakiego stopnia człowiek jest w stanie walczyć o życie; CHCE o nie walczyć. Było wiele momentów, kiedy mówiłam sobie 'nie, teraz da spokój, odpuści'; ale to przecież nie możliwe, bo żyje, jest tutaj i opowiada tą historię. Jak silna potrafi być wola życia... aż do absolutnego krańca wytrzymałości - a przecież on był praktycznie od początku u krańca wytrzymałości. W dodatku nie mając żadnej podpory w wierze, w tym zupełnym poczuciu samotności. Po latach przyznaje, że nawet nie przyszło mu do głowy prosić Boga o pomoc, nawet w tak beznadziejnej sytuacji, kiedy rzeczywiście wydawałoby się, że ocalić może do tylko cud. Podobnie jak nie myślał o osobach, które kochał. Nic, żadnych sentymentów - tylko wydostać sie stamtąd.
Zastanawiam się, ile osób postawionych w takiej sytuacji zachowałaby się tak samo; czołgałoby się przez dnie i noce, nie mając żadnej pewności, że dotarcie na dół będzie rzeczywiście wybawieniem; i czy byłaby to większość, czy mniejszość. Może sami siebie nie znamy?
On musiał naprawdę kochać życie.

Chyba jeszcze w to wszystko nie wierzę...

ocenił(a) film na 9
Anouk_2

Dla mnie film jest niesamowity.
Może dlatego że również znalazłem się w trochę podobne sytuacji?
Nie chodzi o wspinaczkę górską, chociaż nią również się pasjonuję i uprawiam ją od wielu lat (choć w nieco bardziej "skałkowym" niż wysokogórskim wydaniu).
W sytuacji odrobinę podobnej do Simona znalazłem się podczas skoków na spadochronie. Na wysokości 1000 metrów źle otworzył mi się spadochron - w ten sposób że cały się skręcił, a ja wplątałem się w linki. Spadając wyplątałem się z nich i wypiąłem główny spadochron aby móc otworzyć awaryjny. No i w skutek awarii technicznej (główny spadochron nie wypiał się z jednej strony) ten awaryjny wpadł w główny i wszystko się splątało.
Jak to przeżyłem (i to bez ani jednego złamania!!!!) - nie wiem. Ale na pewno nie udałoby mi się to, gdybym na górze nie walczył, co chociaż trochę poprawiło moją sytuację (trochę słabiej mną kręciło). W takiej sytuacji człowiek na 100% pewny jest że nie przeżyje. A ja walczyłem, chociaż byłem pewien że nie mam szans - po prostu... powiedziałem sobie że nie poddam się bez walki, i że nie dam się tak łatwo zabić.
Mozna wiec powiedzieć że znalazłem się w podobnej sytuacji co Simon. I wiem jak musiał kochać życie. Ja w tamtej chwili, przez tą minutę którą trwało całe zajście (walka o życie Simona trwała nieporównywalnie dłużej, ale moja była nieco bardziej skondensowana i jeszcze bardziej zabarwiona adrenaliną) pokochałem i doceniłem dar życia bardziej, niż przez te wszystkie lata wczesniej.

Jeżeli ktoś jest tym zainteresowany, może wejść na mój blog, i zerknąć na temat w którym dokładniej opisałem swoją niefortunną przygodę:

http://www.filmweb.pl/blog/entry/486648/Sport+eXtremalne+-+moja+pasja.html

ocenił(a) film na 10
JaszczurXP

spuścił byś się po ścianie wieżowca by sprawdzić czy twój partner przeżył upadek czy z szedł byś schodami od razu do wyjścia ?

Simon zrobił wszystko co mógł,a to że się nie usprawiedliwia tylko mówi rzeczowo to potwierdza że jest w porządku .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones