ale chyba jednak dla ludzi, którzy choc troszkę góry ... kochają, liznęli ten klimat, niekoniecznie się wspinają, ale cenia sobie ten spokój, piekno i wartości... nie dla wielbicieli kina akcji, "Terminatora" czy "Nagiej broni" ;-) - dla nich moze być ten fim... "nudny" monotonny... 2 kolesi sie wspina, wspina, wspina, potem wypadek- nie "efektowny", a potem schcodzą, kolejny wypadek i dalej schodzą...chcą przeżyć. zero fajnych lasek, zero strelania, zero dowcipów. ale to jest w końcu dokument... WARTOŚCIOWY i głeboki. zakochać sie można w górach na nowo, ale tez pomyśleć o zyciu i śmierci...Walka o życie po prostu, siła i słabość człowieka, ambicja i zwątpienie, Boże... jak mi żal było, ze ja nie mogę się TAK wspinać..! A Joe powinien z 10 razy umrzeć w tych górach! Straszne po prostu!!! Aż mnie bolała dusza, jak ten ból opisywał. I beznadzieją, pragnienie, samotność, strach, wściekłość, majaki... a to kręcenie się piosenki Bonni M. – niesamowite wrażenie! Dźwięk też był niezły do tego...
EHHH... DOBRY FILM po prostu :)