Wielkie plusy za: aktorów (w szczególności Deppa i Binoche) i - CZEKOLADĘ! Jestem ogromną fanką tego smakołyku, wiec nawet się nie zastanawiałam o czym może być film i obejrzałam. No bo jak ma tytuł "Czekolada", to o czym może być? :)
Minusy. Nieco zawiodłam się na wątku ulubionego smakołyku Roux. Liczyłam, że to będzie coś wyrafinowanego, albo Roux po prostu skłamał za pierwszym razem i Vianne jednak miała nosa, a tu proszę! Zwykła gorąca czekolada. Nie wiem czemu, ale trochę mnie to zirytowało, za prosta odpowiedź jak dla mnie. Koniec minusów.
No i oczywiście wściekłabym się, gdyby Roux nie wrócił. Wyjechał, 5 minut do końca filmu, a jego jeszcze nie ma! Ale wrócił xD
I podobało mi się, że narratorem była ta mała dziewczynka, miała śmieszne imię, którego nie spamiętałam, coś na "A" :P Choć zorientowałam się dopiero pod koniec.
Anouk :)
Kłóciłbym się - można by się doszukiwać analogi między prostą zwykłą czekoladą dającą maks szczęścia, a prosty życiem, prostymi wyborami, że to właśnie w naszym codziennym trywializmie jest najwięcej szczęścia, które tylko czeka na odkrycie, permanentnie pomijane. Ale to oczywiście moje spekulacje :)
Ps. No proszę, niby zwykły kubek czekolady, a ja prawie teorię spiskową ułożyłem...:)
O, właśnie. Dzięki :)
Cóż, podobno najprostsze rzeczy dają najwięcej szczęścia. Co nie zmienia faktu, ze po takim "szczurze wodnym" spodziewałam się nieco więcej. Albo to tylko moje wyobrażenie o tej postaci (za dużo Deppa w diecie).
ojj może faktycznie za dużo Go;D
a co do filmu..rewelacyjny;) kazanie tego młodego księdza pod koniec filmu...świetne! Film świetnie utożsamia się z ówczesnymi czasami i poglądami. Długo odmawiałam sobie obejrzenia tego filmu, nawet na postac deppa(tak, tak, jak wiekszosc kobieet jestem jego fanka:D), ale na szczescie sie przekonałam. Teraz pora na jakis kubek goracej czekolady! Miłego wieczoru wszystkim ;)