Straszna kicha. Przede wszystkim ten film dobił mnie brakiem realizmu. Lubię soczyste gore, ale tylko wtedy gdy faktycznie stoi na wysokim poziomie - i nie jest przesadzone (oczywiście, w czarnych komediach czemu nie). Tutaj przesadzone jest dosłownie wszystko. I co najgorzej, znaczna część scen wygląda bardzo sztucznie. Nawet nie jest w stanie zaszokować (tak jak powinien z takim contentem), gdyż co chwilę przypominał mi "hej, jestem tylko filmem" pokazując niedopracowanie efektów gore.
Niesamowitej sztuczności dodają też wszelkie efekty dźwiękowe - tutaj z samych odgłosów można się śmiać, a kontrastując z tym dziwnym, nieudolnym obrazem brzmią jeszcze zabawniej. Brak realizmu przypomina tu o sobie na każdym kroku. Ledwo żywi bohaterzy w którejś z następnych scen wyglądają tak, jakby nic im się nie stało. Czuje się pewną nieciągłość i niespójność.
Poza tym aktorzy w żaden sposób nie sprawiają, żeby można było pochwalić ich kreacje... szczególnie żałośnie ogląda się "rozdygotanego" gościa, ale aktorki również wyglądają na takie, jakby grały w filmie za karę. Czuć kompletną amatorkę. Jednak jeszcze gorsze od gry aktorskiej są dialogi - kwestie wypowiadane przez bohaterów i rozmowy (czy raczej próby rozmów) są wręcz niedorzeczne. Już dawno nie widziałem tak fatalnych dialogów w filmie.
Jeśli chodzi o samą historię, to trochę jej szkoda... bo myślę, że byłby w niej potencjał przy lepszej realizacji na naprawdę porządne kino gore. Niestety, losem bohaterów ani trochę się nie przejmujemy, a niektóre sceny pod względem fabularnym są tak naciągane, że aż szkoda gadać. Brak logiki na każdym kroku.
Po obejrzeniu tej "próby filmu" nie mam ochoty oglądać sequela...
Moja ocena: 2/10.