Sugestywne zdjęcia, dobrze skonstruowana fabuła (trzymająca do końca w napięciu). Tylko niewielkie potknięcia, które można wybaczyć (zupełnie niepotrzebny motyw owadów - ni przypiął ni przylepił). Nie ma tu epatowania efektami (choć są one na niezłym poziomie, biorąc pod uwagę rok produkcji!) - za to jest dobrze utrzymana dramaturgia. Warto obejrzeć!
Tak całkiem na marginesie - kiedy wszyscy na początku filmu dowcipkują sobie przy stole, pada żart, że jedyna kobieta na pokładzie może zapewnić trwałość gatunku. I tu następuje wielkie zbulwersowanie (taki "seksistowski żart!). Gdyby ktoś powiedział, że na Marsie będzie się piep...ć, to byłoby ok, ale że będzie rodzić dzieci? To dzisiaj nie przejdzie! Cywilizacjo, dokąd zmierzasz???
Ty tak na serio? 8 gwiazdek? Ten gniot nawet formalnie jest słaby, a nonsens goni nonsens. Faktycznie, dramaturgia jest kluczowa! Natomiast Twój wywód (na "tak całkiem marginesie") jest jakimś widzi mi się: "Kiedyś to było! Jakby to było, gdyby było. Kiedyś tego nie było".
Możesz mi powiedzieć o czym był ten film? Jaką konkluzję pozostawił w Twojej głowie?
8/10 - musiała być wyjątkowo ważna.