Ja rozumiem że to jest film sci-fi ale pewne zasady fizyki powinny być zachowane już nie wspominając o całej fabule filmu. Dziwi mnie że twórcy filmu byli na tyle mało inteligentni żeby stworzyć sytuację, w której 80% statku ulega awarii a potem jeszcze płonie a potem wszystko działa. Współczujący komputer pokładowy który z przykrością informuje o awariach- dobre. Lądownik ze spadochronem i poduszkami- naprawdę genialne i przy takiej prędkości spadania na pewno by to zadziałało. Baza dla ludzi na Marsie ? Wyglądało to raczej jak rozwalona budka z kebabem dla obcych. Robot ninja z trybem partyzantki (rani jednego żeby spowolnić resztę)- śmiechu warte. Ekstremalnie łatwopalne chrząszcze niczym napalm a niby miały tylko wydzielać tlen a jak każde dziecko wie tlen się NIE PALI. Ogólnie to chyba może nie najgorszy ale na pewno najgłupszy film o marsie.
W filmie jest dużo głupot, ale i tak ogląda się przyjemnie. A jeśli się zastanowić, to ten chrząszcz mógł mieć jakiegoś symbionta, albo nawet kilka, więc on sam mógł wydzielać metan podczas trawienia, a jego symbiont tlen, albo odwrotnie. To jest w końcu SF, można się pobawić w wymyślanie rożnych podobnych pierdołów.:>
Jak na film fantastyczny przyjmujesz dużo własnych założeń, które uznajesz za pewnik, O ile dobrze pamiętam, to statek nie pozostał w pełni sprawny, ale wystarczająco by doczłapać się do domu. Proces spadania lądownika nie jest pokazany w całości - na początku wejścia w atmosferę płonął, potem już nie - więc musiał jakoś wyhamować - więc obala to Twój argument nie zadziałania poduszek przy prędkości. Uwaga o bazie bez sensu - czepiasz się na siłę? Jeśli chodzi o Amee, było jasne powiedziane, że jest uszkodzona. To tylko maszyna, która z jakiegoś powodu wybrała taki, a nie inny algorytm walki - możliwe, że w wyniku ów uszkodzenia. Nt. chrząszczy przykładową propozycję podał kolega powyżej.
Sorry, ale Twoja opinia "najgłupszy film o Marsie", jest nie poparta żadnym sensownym argumentem. Ok, jedynie współczujący komputer pokładowy był bez sensu, ale to nie dyskwalifikuje filmu.
To jest z kolei Twoje zdanie i to szanuję ale przedstawione przeze mnie niektóre sytuacje i sceny są po prostu niedorzeczne i śmieszne a przecież wiedza na temat lotów w kosmosie jest powszechnie znana. Nie będę się kłócił ale odnośnie twojej riposty to było jasno pokazane że w wyniku promieniowania statek został poważnie uszkodzony i całkowicie przestał działać po czym dało się go naprawić do takiego stopnia że wszystko działało poprawnie. Pomysł z robotem który ulega awarii i poluje na ludzi bo wgrał jakiś inny algorytm jest po prostu bez sensu. Pomysł z metanem tez jest bez sensu bo gdyby te chrząszcze wydzielały metan czy cokolwiek łatwopalnego to nie dałoby się tym oddychać.
Nie rozumiem toku Twojego rozumowania. NIE ZOSTAŁO dokładnie powiedziane w jakim stopniu uszkodzony został statek, nikt się nie silił nawet na próbę wyjaśnienia tego w filmie - czasami pada jakiś obwód, ktory uniemożliwia działanie innych podzespołów, a komputer sam nie potrafi tego obejść - dlatego mądre głowy w Houston coś wymyśliły.
Dlaczego pomysł z robotem ulegającym awarii jest bez sensu? Przecież to jeden z najstarszych motywów z filmów s-f i thrillerów - zawodzi maszyna, która coś sobie ubzdurała w wyniku błędnego działania programu i już. Przecież na tym oparta jest spora część filmów s-f, w tym także tych klasycznych. Owszem - pomysł wtórny, ale nie bez sensu.
Chrząszcze nie musiały wydzielać metanu, mogły go po prostu mieć w sobie w ilości wystarczającej na odpalenie chrzcząszcza. Mogła to być także dowolna inna substancja czy gaz - film również nie sili się na próbę wyjaśnienia tego. Jest nawet powiedziane, że powietrze, którym oddychają różni się od ziemskiego - na pewno zawiera inne związki, być może takie, który uprościły proces "eksplozji". To jest czysta fantastyka - nikt się tu nie silił na wyjaśnienia, więc naprawdę bardzo ciężko jest to obalić stwierdzając po prostu "bez sensu". Gdyby poszukać mądrej głowy, znającej się dobrze na fizyce i chemii to gwarantuję, że z miejsca podałby nam tu z 10 teorii uwiarygodniających tę sytuację.
Film mógł Ci się nie podobać, bo był za mało "sci-fi", ale żeby od razu nazywać to absurdem? :-) Wówczas większość fantastyki byłaby absurdem.
Tlen pali się bardzo dobrze a wręcz jest konieczny do spalania.Sam natomiast w czystej postaci jest wybuchowy. I moje dzieci o tym wiedzą :)
Ok skoro tlen bardzo dobrze się pali to po co ludzie kupuj gaz do kuchenek nie lepiej sprężarką nabić butlę? Taką wiedzą Twoje dzieci raczej niech się nie chwalą w szkole.
Dobra dobra, może źle się wyraziłem - tlen sam w sobie jest niepalny jednakże spalanie bez niego jest bardzo utrudnione.
Tak się składa, że w naszym środowisku prawie wszystko (uogólniam) jest palne w obecności tlenu i wspomaga on spalanie.
Zatem sytuacja w filmie jest jak najbardziej możliwa.
Za bardzo się czepiasz, a w niektórych wymienionych przez ciebie przypadkach zwyczajnie nie masz racji.
1. "Robot ninja z trybem partyzantki" - a dlaczego nie? Skoro tak został zaprogramowany? Taki wzorzec zachowania ma zapisany w pamięci więc go realizuje. Co w tym głupiego?
2. "Ekstremalnie łatwopalne chrząszcze". Racja tlen się nie pali, ale podtrzymuje spalanie. W czystej atmosferze tlenowej materiały normalnie uważane za niełatwopalne, często potrafią się spontanicznie zapalić. W taki właśnie sposób zginęli astronauci misji Apollo 1. W atmosferze 100% tlenu wystarczyła jedna iskra żeby spłonął cały moduł dowodzenia. Od tamtej pory w pojazdach kosmicznych stosuje się mieszankę tlenu i azotu, zamiast czystego tlenu. Jeśli te żuczki miały w sobie czysty tlen to nic dziwnego, że tak się paliły.
3. "Lądownik ze spadochronem i poduszkami" - to nie tylko by zadziałało ale JUŻ działa. W ten właśnie sposób lądowały na Marsie MER-y (Mars Exploration Rover) - łaziki o nazwach Spirit oraz Opportunity.
Na przyszłość radzę dowiedzieć się więcej o temacie zanim napiszesz głupoty.
Wsiądź do tego lądownika niech cię zrzucą na Marsa pozdrów żuczki pobaw się z robotem w chowanego a jak wrócisz to podziel się wrażeniami.
Tak, wiem. Ciężko pogodzić się z faktami i przyznać do ignorancji. Nie martw się, z czasem dojrzewa się na tyle, że przyznanie się do błędu nie stanowi dla człowieka najmniejszego problemu. Nie trzeba się wtedy uciekać do nieudolnego sarkazmu w celu maskowania swojej głupoty. A tymczasem - spoko, na pewno zastosuję się do rady, a jak już wrócę to dam ci pierwszemu znać jak było ;)
kolego, ladownik programu orion bedzie ladowal dokladnie na takiej samej zasadzie jak ta pokazana w filmie. Jesli nie masz na dany temat wiedzy, przyznaj sie chociaz do bledu...
mnie rozbawiła końcówka, kiedy to komputer podpowiada Pani kapitan: "postaw go na nogi" : )) względem czego się pytam - marsa, ziemi, słońca, mekki, czy środka galaktyki, skoro i tak lewitowali... : ))
Mnie bardziej zastanawia to jak oni zbudowali na Marsie tą bazę. Przecież ci naukowcy byli pierwszymi ludźmi na tej planecie, wcześniej były na nią wysyłane tylko algi i roboty. Przypuśćmy jednak, że to roboty zbudowały tą bazę. Skąd tam niby miały się znaleźć świeże owoce i warzywa, tak jak mówili członkowie tej załogi?