kina sf (i sf w ogóle) jest jego odkrywczość. Na jej zanik choruje "Czerwona planeta". Wszystko już było: 1. skażona Ziemia, 2. poszukiwanie źródeł tlenu, 3. kosmonauci w - wydawać by się mogło - beznadziejnej sytuacji, 3. technologia, która zamiast być pomocna, staje się zagrożeniem. Okrutnie wtórny ten film, jedynie aktorzy nieźli.