Cała fabyła filmu opiera sie na idiotycznym założeniu - nikt nie wie co dzieje się na marsie, dopiero nasi dzielni astronauci muszą stawić czoła nieoczekiwanym faktom. Tymczasem juz teraz na orbicie marsa znajdują się dwie satelity nieustannie obserwujące planetę. Takie zmiany jak tlen w atmosferze czy znikające pola alg zostały by naychmiast zauważone. Dodatkowo na powierzchni marsa znajdują się obecnie dwie działające sondy, z czego jedna jest nieuruchomiona. Baza z pewnością wysyłała by informacje o swoim stanie, więc od razu zauważono by że została zniszczona. Zresztą tak wielkie przedsięwzięcie jak terraformacja nie zostało by napewno powierzone automatom, jacyś ludzie musieli by tego pilnować.
Inna sprawa to to że na marsie jest połowa ziemskiej grawitacji, więc astronauci poruszali by się inaczej niz na ziemi. W filmie tego nie ukazano, jedynie w scenie z sikaniem. No ale na temte czasy to chybabyło technicznie niewykonalne.
Mimo różnych bzdur technicznych czy logicznych film mi się jednak podobał. ma fajny klimat, niezłą muzyke, spektakularne (jak na rok kręcenia) efekty specjalne.