Czerwona planeta

Red Planet
2000
6,1 22 tys. ocen
6,1 10 1 21864
5,0 5 krytyków
Czerwona planeta
powrót do forum filmu Czerwona planeta

Akcja rozgrywa się w połowie XXI wieku, kiedy ma miesce "największe przedsięwzięcie w dziejach ludzkości - pierwszy załogowy lot na Marsa, którego celem jest zbadanie Czerwonej Planety. Ziemi grozi bowiem zagłada ekologiczna i ludzie planują przeniesienie sie na Marsa - wysyłają bezzałogowe sondy z algami tworzącymi tam tlen - poziom tlenu zaczyna jednak nieoczekiwanie spadać, więc konieczna jest interwencja. Nie jest to pomysł specjalnie oryginalny. Ratowanie ziemi w kosmosie na różne sposoby miało już miejsce, filmy o Marsie też były - tu mamy niejako połączenie. Było też poświęcanie się, swojego życia, dla dobra misji ("Kosmiczni kowboje"; "Armageddon" czy "Misja na Marsa"). Scenarzysta starał się, by było dużo emocji, ale średnio mu to wyszło i to nie dlatego, że za dużo tu rozmów i przemyśleń, co osobiście lubię (takie są, na przykład jeden z bohaterów uznaje, że nauka nie daje mu odpowiedzi na najciekawsze pytania i od tej pory postanawia zająć się filozofią i szukać Boga), ale dlatego akcja jest przewidywalna i można odnieść wrażenie, że czasem podporządkowana efektom specjalenym. Efekty dla efektów to coś co mnie w kinie denerwuje. Pasuje to do połączenia gatunków S-F z akcją i z pewną dawką humoru, jest to charakterystyczne dla superkomercyjnych hollywoodzkich produkcji, jakich nie cenię. Zgadzam się więc z opinią "killashandry" że, przy braku oryginalności i pomysłowości, które są największą wartością takich filmów, najlepszą rzeczą jest tu niezła gra aktorów, są dwie gwiazdy - niezły Val Kilmer i bardzo dobra Carrie-Anne Moss + kilku niezłych aktorów wokół. Wracając do scenariusza - co się dzieje gdy kosmonauci docierają na miejsce do bazy? Otóż okazuje sie, że baza jest zniszczona, a ich alg wogóle nie ma, nie ma nawet po nich śladu - coś je musiało zniszczyć... przynajmniej nudno nie jest:) Wachałem się między ocenami 5 a 6, ale dałem tylko 5, bo film na prawdę nie zrobił na mnie zbyt pozytywnego wrażenia, ale nawet się nie rozczarowałem bo w tym przypadku po prostu na dużo nie liczyłem.

DeathGhost

Nic dodać nic ująć...poza jednym- ów film nudzi, mimo dużych wysiłków twórców. Nie pomagają ani efekty, ani „przemyślenia filozoficzne”. Fabuła jest liniowa i nic uratować jej nie może;)