czystej miłości w wielkim mieście. Swobodna interpretacja "Białych nocy" Dostojewskiego. Opowieść prosta i przekonywujaca.
I smutno się kończy. Właściwie do przewidzenia.
Mimo słów o marzeniu czy wręcz życiu wyimaginowaną, idealną miłością, film mnie nie przekonuje. Dam jeszcze jedną szansę Bressonowi przy "Dzienniku wiejskiego proboszcza". Można bez spojlerów jak tamten film ma się do tego? Podobne są?