Ktoś, kto lubi spektakularne fajerwerki w kinie, na pewno nie odnajdzie ich w tym filmie i się zanudzi. Oszczędność akcji,
ilości postaci, prostota scenografii, a jednak udzieliło mi się napięcie, jakie w tamtych czasach wojennych zapewne
niejednemu człowiekowi towarzyszyło. W prosty sposób film pokazał codzienność, bez dodatkowego ubarwiania. Chyba
najbardziej poruszyła mnie scena, w której Marta nakrywa matkę na przeszukiwaniu siennika już po odejściu Korsaka i
ukrywanego Żyda. W prosty sposób ukazana przyziemna małostkowość ludzi... Przerażające, bo prawdziwe. Jedyne co
mnie lekko uwierało przez cały czas, to fryzury Katarzyny i Marty, jakoś nie przystające do lat 40 lecz raczej 60 :)