Niech nikogo nie zraża fakt, że to film z Indii. Nie jest to ckliwe kino z piosenkami, którego się tak wszyscy boją (a które często wcale takie złe nie jest). "D jak Deshu" to kawał porządnego, mrocznego gangsterskiego kina! Świetny klimat, bardzo dobre role. Całość luźno oparta na życiorysie najsłynniejszego indyjskiego gangstera - Dawoooda Ibrahima.
Swoistą kontynuacją tej historii jest "Company" Rama Gopala Varmy.
Dobre, mocne kino - dawno nie widziałem takiego filmu.
jestem zainteresowany tym filmem tylko nie moge go znalezć na emulu jak wiesz gdzie go mozna ściągnąć>?????
to bym był wdzieczny bo z chęcią bym go oglądnął
jestem zainteresowany tym filmem tylko nie moge go znalezć na emulu jak wiesz gdzie go mozna ściągnąć>?????
to bym był wdzieczny bo z chęcią bym go oglądnął
Obrzydliwością jest to, że tak bezceremonialnie przyznajesz się do tego, że piratujesz filmy. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że to kradzież? Jeśli chcesz go obejrzeć, to radzę w ten sposób: http://www.allegro.pl/item552360469_d_krol_podziemia_bollywood_dvd_folia.html
Rorozumiem, jak jakiś film nie wyszedł (i nie zapowiada się żeby coś się zmzmieniło) w Polsce na Dvd, ale piratować film, który kosztuje 20zł?
Przecież mogę się obnosić z czym tylko zechcę, a Ty bezceremonialnie przyznajesz się do dyskryminacji. pirat też człowiek.
Można się przecież obnosić ze swoją inteligencją, głupotą, kulturą, jej brakiem. Można się też obnosić, oprócz piractwa, ze swoim zadłużeniem, z nieposzanowaniem przepisów drogowych, znajomością tajemnic konkurencyjnych firm, dokonaniem gwałtu, ilością pobitych osób, ilością zabójstw, a nawet i z materiałami pedofilskimi. Mówię jasno - parę ostatnich postaw dyskryminuję bez wyrzutów sumienia.
"Nie jest to ckliwe kino z piosenkami, którego się tak wszyscy boją" - hehe, boją się tylko głupcy i fani hamerykańszczyzny.
Kilka ostatnich lat pokazuje jak mocno do przodu poszła cała kinematografia indyjska (bolly, tolly, kolly), podczas gdy hameryka stoi w miejscu (Spike Lee robu filmy o Białych dla Białych, John Singelton podobnie, reszta szkoda gadać).
Natomiast Indie proponują świadomemu widzowi odetchnięcie od hamerykańskich schematów, od FBI, CIA, skrzywdzonych gliniarzy, robocopów, lekarzy z ostrych dyżurów, a oprócz tego mamy świetną muzykę, bo playback singers to absolutnie czołówka muzyczna Indii.
W tym filmie także mamy piosenki, i bardzo dobrze.
Szczerze polecam ten film i większość propozycji kina indyjskiego.
Powiedzmy Tefałenom (Multikinom, ITI-om) i Polsatom stanowcze nie dla Hamerykańszczyzny!
A idź Ty z tym apelem!
Jakby mi zamiast efekciarskich megahitów zaczęły lecieć same filmy indyjskie, to bym szału dostał. ;)