Robotnicy w kopalni są pokazani jako banda śliniących się, bezmózgich yeti, którzy zajmują się gnębieniem kobiet pracujących w ich kopalni, a międzyczasie zdarza im się popracować. Aczkolwiek po filmie myślałem, że górnik, to facet, który zajmuję się głównie wypisywaniem na ścianach słowa "cunts" przy użyciu g..wna.
Nie jestem żadnym "gruboskórnym szowinistą", ale uważam, że kopalnia, to nie jest miejsce dla kobiet - no, ale one musiały udowodnić, że mogą być górniczkami.
Film zagrany dobrze, ale za bardzo przekoloryzowany. W dodatku Charlize, niezbyt pasuje na górniczkę - jest zbyt ładna i kobieca - przez to traci trochę na wiarygodności...
"no, ale one musiały udowodnić, że mogą być górniczkami."
Właśnie obejrzałem i nie zauważyłem, że one chciały udowodnić, że są dobrymi górniczkami. Szukały pracy, a skoro zatrudniono je w kopalni, to znaczy, że, jeśli nie dobrze, to przyzwoicie wykonywały obowiązki im powierzone.
Również uważam, że średnio mężczyzna jest lepszym górnikiem niż kobieta, ale nie mam nic przeciwko temu, jeśli kobieta z własnej woli chce być górniczką, a ktoś z własnej woli ją zatrudnia. Pod warunkiem, że ta kobieta nie będzie miała nic przeciwko temu, że zwolnią ją za słabą pracę. Jeśli natomiast pracuje dobrze, to niech pracuje.
Wolność przede wszystkim.
"Robotnicy w kopalni są pokazani jako banda śliniących się, bezmózgich yeti, którzy zajmują się gnębieniem kobiet pracujących w ich kopalni, a międzyczasie zdarza im się popracować. Aczkolwiek po filmie myślałem, że górnik, to facet, który zajmuję się głównie wypisywaniem na ścianach słowa "cunts" przy użyciu g..wna."
Film skupił się na aspekcie złego traktowania kobiet, więc to chyba nic dziwnego, że nie był przedstawiony tam cały proces pozyskiwania rudy czy wyjaśnianie, na czym polega praca mężczyzn. Gdyby tylko gnębili, to nikt by ich nie zatrudnił.
Myślę, że film został słabo zrozumiany.
Myślę, że to moja wypowiedź została słabo zrozumiana...
...Pewnie przez język jakiego użyłem (nie trzymam poziomu:) ).
Złe traktowanie kobiet jest tematem przewodnim tego filmu, więc nie sposób tego nie zrozumieć... dostrzec... Rozumiem to, że film miał naświetlić problem, co najmniej przedmiotowego (może zwierzęcego) postrzegania kokbiet - mi pokazał problem "kobieta w kopalni".
Idąc do tego typu pracy wiedziały czego mogą się spodziewać, to tak jak np. kobieta w wojsku... To tak jak ja chciałbym zostać "tap madl" czy inną Anją Rubik. Po co? Ku czemu? Owszem można, ale chyba mija się to z celem...
Jak to po co? Dla pieniędzy. Z tego co pamiętam to dość jasno w filmie było powiedziane, że praca w kopalni była dobrze płatna, a większość z tych kobiet nie była na utrzymaniu mężczyzn i sama musiała zarabiać na siebie i dzieci (czy chorą matkę, jak w przypadku Sherry). Właściwie tylko w przypadku głównej bohaterki możemy tu mówić o jeszcze jednym czynniku, czyli chęci udowodnienia czegoś zarówno ojcu, jak i sobie. Co do zdawania sobie sprawy z tego, jak to będzie wyglądać. Pewnie wiedziały, że będzie ciężko, ale niekoniecznie musiały podejrzewać, że przybierze to tak skrajną formę. Poza tym nie można się na wszystko biernie godzić, bo tak jest i basta.
Co do problemu poruszonego w pierwszym poście, moim zdaniem wynika on trochę z oglądania filmu "po łebkach". Jest w nim bowiem parę takich scen, które mają właśnie pokazać, że nie wszyscy pracownicy tej kopalni byli szowinistycznymi "śliniącymi się yeti", jak choćby scena przemowy ojca głównej bohaterki, nagrodzonej oklaskami. Bo widzisz to działa trochę jak w szkole - w każdej klasie znajdzie się banda bezmózgów, która będzie rozwalać lekcje, bić i zaczepiać, a reszta nie będzie na to reagować, bo lepiej się nie wychylać. I zła opinia przylgnie do całej klasy, a nie do tych kilku debili.
Mam zgadywać??? Odpowiem w kolejności narzuconej przez Ciebie: KASA, kasa, KASA. I kilka pobocznych celów... ale ten determinuje całą resztę :). I nie ja ustaliłem taki porządek...
Wydaje mi się, że celem jest przetrwanie w danej rzeczywistości. A że zdobycie pieniędzy przekłada się na późniejsze przetrwanie, to już cecha charakterystyczna dla prawie każdej rzeczywistości ludzkiej.
Celem kobiet jest "KASA", a celem górnika - "kasa"? Czy to zróżnicowanie ma coś przedstawiać, czy było tylko graficznym urozmaiceniem wypowiedzi?
one nie schodziły pod ziemie i nie kopały węgla!można pracować w kopalni na dowolnym stanowisku np.sekretarka czy właśnie kierowca jak jedna z nich
chciałam skromnie zauważyć, że film pokazywał, że nie każdy z górników zachowywał się jak gnida..więc nie rozumiem zarzutu..
powala mnie za to ten argument "niezbyt pasuje na górniczkę - jest zbyt ładna i kobieca"...człowieku no weź....
W tej historii nie chodziło o jakąś szaloną fanaberie i chęć zostania górnikiem by, nie wiem, zagrać komuś na nosie. Bohaterce ciężko było utrzymać rodzinę a ta praca była najlepiej płatna. Proste.
Dla mnie ten film nie pokazał problemu kobiety w kopalni tylko bardziej ogólnie... nie jestem szaloną feministką, ale troszkę przesadzasz...
Aha i twoje porównanie z tap madl, jak dla mnie przesadzone ale niech ci będzie, łatwo można obalić.
http://www.fashionotes.com/content/wp-content/uploads/andrej-pejic-by-armin-morb ach2.jpeg kobieta czy mężczyzna? A top modelka...