umarł douglas sirk, niech żyje todd haynes! przepiękna rzecz, formalnie żywcem z lat pięćdziesiątych, ale podejmuje temat, którego w owym czasie podjąć nie można było.. to znaczy może i było można, ale nie tak otwarcie, o ile mnie pamięć nie myli u sirka były różnice klasowe, nie rasowe, tymi ostatnimi zajmie się kilka lat później, w Imitacji Życia, a i tutaj nawet w kontekście miłości rodzicielskiej bardziej niż męsko-damskiej (na tę ostatnią przyjdzie nam czekać jeszcze z lat dziesięć, aż do Zgadnij Kto Przyjdzie Na Obiad)