pokazuje, że można zrobić z wiecznie niezadowolonej, narzekającej, jęczącej i uważającej się za lepszy gatunek jędzy zrobić matkę, kobietę sprzątająca, gotującą, ciesząca się mężczyzną i .... zadowoloną z tego.
Czyli od feministki do kobiety. Taki film już w Hollywood więcej nie powstanie, można było takie kręcić tylko w latach osiemdziesiątych.
Owszem, można. Ale jest na to tylko jeden sposób. Trzeba ją kochać. Tak naprawdę. Musi być dla tego mężczyzny najważniejsza na świecie. To wystarczy:)
Nie twierdziłem, że nie. Pomyślałem sobie, po obejrzeniu, że dzisiaj by takiego filmu w USA nie zrobili.
Wiem, że tak nie twierdziłeś. Chciałam tylko wyartykułować to, co nie dla wszystkich jest oczywiste.
Mam ogromny sentyment do filmów z lat 80-tych i 90-tych. Te wszystkie genialne komedie, czy monumentalne, hollywodzkie produkcje z lat 90-tych.
Darzę też ogromną sympatią duet Hawn i Russell. Goldie była naprawdę dobra w tym filmie. (i nie tylko). Grana przez nią postać była naprawdę autentyczna, mimo lekkiej absurdalności fabuły.
Btw, dlaczego uważasz, że dzisiaj nie jest możliwe nakręcenie takiego filmu w USA?
Tylko zauważmy, że tak zwana "poprawność polityczna" przesuwa się mocno w stronę obsceniczności i wulgaryzmów (chociaż nie zaprzeczam , że TED to świetny film) , natomiast sprawy zbyt rasistowskie i seksistowskie nie są w filmach poruszane. To już jest inna poprawność.
Chyba ktoś tu nie rozumie określenia "feminizm". Feministki również mogą zajmować się domem, zamiast stawiać na karierę zawodową.
mogą ale tego nie robią ich głównym celem jest walka z mężczyznami żeby robic to samo co mężczyźni robią i tym się zajmują
Czyli dla ciebie kobieta, to darmowa służąca, zadowolona z tego, że jest służąca :o ?
dokładnie i mężczyzna jest w słuzbie rodziny jak w filmie pokazano np jak gdzieś po nocach jakies worki dźwiga żeby dla rodziny zarobic i jest z tego powodu szczęśliwy; jedną z rzeczy które ten film pokazuje jest bycie służacym swojej rodziny i to jest prawdziwe szczęscie w życiu