chodzi o znaczek z mistrzostw zapasniczych - powiedzial, ze kosztuje 25 zl a gdy bracia klada je na stole widac wyraznie cene: 15 zl, poza tym nie mogl sie pomylic bo dobrze zsumowal ceny 3 znaczkow: 40-lecie mo 60 pln, spoko 30 pln i zapasnicy 15 pln - razem 105 pln - tyle wlasnie powiedzial
ja bym sie nie doszukiwał żadnych ukrytych sensów w tym, o czym mowa. czasem zdarzają się błędy, watpię by sam reżyser nadawał tyle sensu ile wszyscy chcą wyłuskać. Niemniej jednak film, jak i cały cykl, naprawdę świetne
Nie doszukiwałbym się w tym fakcie specjalnie ukrytego przesłania (choć każdy jak chce ;) ), a na pewno błędu. Jest na to wytłumaczenie czysto ekonomiczne:
Powszechną praktyką przy wypuszczaniu specjalnych kolekcji (znaczków, monet, medali etc.) jest sprzedaż po cenie wyższej niż nominalna. Wynika to z rzadkości takich serii. I tak, gdyby ktoś poszedł na pocztę i kupił limitowany znaczek z ceną nominalną 50gr. za te 50gr. to już tego samego dnia mógłby go sprzedać za np. 20zł na allegro z uwagi na walkę innych kolekcjonerów o niego na wolnym rynku (super prosty sposób na zarobek). Poczta Polska zdaje sobie z tego bardzo dobrze sprawę i wie, że jeśli będzie sprzedawała taki znaczek za np. 35zł od samego początku to i tak znajdą się na niego chętni. Tacy nabywcy poczekają pewien okres czasu, aż znaczek stanie się jeszcze rzadszy niż na początku (np. na wskutek niszczenia się egzemplarzy, nie wystawiania ich na sprzedaż przez kolekcjonerów etc.) i kiedyś sprzedadzą go jeszcze korzystniej niż to 35zł (choć cena nominalna jest 50gr.). Znaczki, czy monety to nie tylko pasja, ale często też zwykła, długoterminowa lokata kapitału. Poczta Polska, czy NBP z tego korzystają i zarabiają (choć dla nich oczywiście jest to marginalna działalność, ale zawsze dodatkowy zysk).