Naprawdę zupełnie nie rozumiem tej całej dyskusji o plagiacie. Wiszące góry? Ok są i tu i tu, ale pojawienie się ich w Delgo wcale nie było innowacją. (Ktoś widział Laputę, albo chociażby "Podróże Guliwera"?) Latające stwory, których dosiadają bohaterowie? Przecież to motyw przewijający się w wielu filmach. Miłujący pokój rdzenni mieszkańcy jednej krainy i wojowniczy najeźdźcy? To także motyw stary jak świat. W Delgo mamy zielone ludziki, w Avatarze niebieskie, więc to pewnie też jest plagiat, prawda? Jeżeli tak to analizować, to wszystko jest plagiatem Biblii i Mitologii. Każdy twórca czerpie z tego co jest mu znane. Opowiada na nowo podobne historie. Każde nowe dzieło jest tak naprawdę zlepkiem znanych autorowi motywów. I nic na to nie poradzimy. Bo wszystko już było. Tylko ubiera się to w nowsze kostiumy. Moim zdaniem, jakkolwiek pewne podobieństwa motywów istnieją, Avatar i Delgo to filmy o zupełnie odmiennej fabule i w życiu nie pomyślałabym o tym, żeby nazwać jedno plagiatem drugiego.
Zgadzam się z użytkownikiem ghania nawet nie w 100% a w 200% ;). Przyznam, że obejrzałem najpierw Avatar (już jakiś czas temu). Wczoraj widziałem Delgo i nawet przez myśl mi nie przeszło, że to plagiat Avatara lub odwrotnie. Ludzie - przestańcie się czepiać na siłę. Wszystko co najważniejsze napisał użytkownik ghania.