"Na życie zarabia sprzątaniem domów, na które sama nigdy nie będzie mogła sobie pozwolić" - każdy film, którego bohaterem jest jakaś imigrantka sprzątająca domy, zawiera taki żenujący opis. Dlaczego ktoś ciągle każe nam się użalać nad losem wszelkiej maści imigrantów?
Ja tez codziennie przejeżdżam rowerem obok domów, na które nigdy nie będę mógł sobie pozwolić i jakoś nikt nade mną z tego powodu nie płacze, ani nie robi o tym filmu. A start miałem w życiu bardzo ciężki - cięższy, niż wielu imigrantów, których UE tak tuli i z płaczem przygarnia.
Może więc niech imigrantka się trochę bardziej postara. Ja słowa "nie jęcz, tylko staraj się bardziej" słyszałem wiele razy w życiu.
Zenujacy komentarz, pewnie bys zrozumial jakbys mial nie mila okazje bycia imigrantem …
Akurat Filipińczycy nie lecą na socjal. Oni są cholernie pracowici. Pracowałem z kilkoma w Anglii i było tak pracowici jak Polacy. Twój komentarz bardziej pasuje do tych innych imigrantów :)
To mi trochę przypomina refleksję w którymś z kryminałów Raymonda Chandlera (tego gościa, który wymyślił prywatnego detektywa Philipa Marlowe) nad losem kasjera w banku. Nie przytoczę dosłownie ale tam też chodziło o udrękę faceta, przez którego ręce przechodzą miesięcznie miliony dolarów (a pamiętajmy, że to lata czterdzieste XX w. więc przechodzą dosłownie), z których nie ma prawa uszczknąć ani centa. Po ok. trzydziestu latach pamiętam do dziś jedynie konkluzję "... jakaż siła chroni go przed szaleństwem!" Inna sprawa, któż nie musi co dzień stawiać czoła pokusie ;-)
bezdomnym zamiast miedziaka też rzucasz "postaraj się bardziej"? :) Twój komentarz ma tę wadę, że sugerujesz, że każdy inny, kto ma w życiu ciężko, jest taki jak ty i może sobie z tym poradzić tak jak ty sobie poradziłeś. A to nie jest prawda.
No i idąc tokiem rozumowania, że nie ma po co robić historii o kimś, kto ma ciężko, bo ktoś inny ma ciężej, dojdziemy do sytuacji, że można zrobić tylko film o tej jednej osobie, która ma najciężej. Niezbyt to sensowne.