Mi na początku gra Hollanda w ogóle nie odpowiadała. Miałem wrażenie, że jego postać jest miałka i bez pomysłu. Zmieniłem zdanie po scenie z pastorem w kościele. Od tego momentu było już naprawdę świetnie.
A co do dokuczania osobom wierzącym, raczej interpretowałem to jako symbol tego, że dobro łatwo daje się wykorzystywać innym ludziom niż atak na tle religijnym. Ogólnie religia w tym filmie została niezwykle wykorzystana. Na koniec miałem tylko pytanie, kto był tym Devil all the time. I czy w ogóle ktoś był, czy raczej służył za marionetkę, pojawiając się w (nie)odpowiednim czasie i miejscu.

Skoro jest na N, podejrzewam że przesiąknięty lewacką ideologia tak ?

Tak, jest pełna lewackiej ideologii, nie oglądaj.

Zobacz, a potem dopiero zadawaj głupie pyrania

Lewakuf wszyndzie pełno. Chodzo i ksyco a robić ni ma kumu.
I wyngla ni ma.
Bes tych lewakuf.
I wujny so. Taka prawda.

Oczywiście, są czarni, latynosi, geje i szkalowanie Polski.

Ogladajac pomyslalem, ze film niezwykle brutalnie rozprawia się z religią katolicką. Dopiero po Twoim komentarzu przypomniałem sobie że to film Netfliksa. I wszystko jasne :) Większość filmów z N do porzygu promuje marksizm kulturowy.

"Ogladajac pomyslalem, ze film niezwykle brutalnie rozprawia się z religią katolicką." 


 To lepiej nie myśl, bo o "religii katolickiej" nie było nawet wzmianki w tym filmie. Widziałeś kiedyś pastorów w kościołach katolickich? Co do "marksizmu kulturowego" to nie używaj pojęć, których nie rozumiesz, bo się ośmieszasz tak jak z tą religią katolicką.

I nie przejmuj się krytycznymi komentarzami. Trzeba nie mieć oczu aby tego nie dostrzegać. Ewentualnie nie chcieć...

Chyba ten Diabeł Wcielony był w większości postaci

Wlasnie skończyłam i uwazam ze Holland faktycznie gra swietnie. Mimo to uwazam ze ze Stanem na koncu stworzyli genialny duet, a na dodatek obaj to gwiazdy Marvela

LOL równie dobrze można powiedzieć, że Pattinson i Melling razem zagrali w "Czekając na barbarzyńców" i chyba też w którymś Potterze (jeśli dobrze pamiętam). A na poważnie, myślę, że większość aktorów świetnie zagrało. Chyba największym zaskoczeniem jest właśnie ww Melling, bo czuć od niego lekkie opętanie ;) Pozdrawiam.

Dla mnie, ten film skradł Harry Melling. Szkoda że nikt o jego roli nie wspomina.

Mam takie odczucie, bo nie mogę nazwać tego przekonaniem, że istotna była ta scena z mężczyzną na krzyżu. Chodziło o powinność, akt łaski. Zabić człowieka, by uratować go przed bólem i cierpieniem. A potem wiara, że zrobiło się dobrze. Kolejne historie, to powielanie tego stereotypu. Skrzywdzony wojną ojciec, przekazuje brutalne nauki synowi. On wykorzystuje je w swoich działaniach. Nie jest słaby, ma siłę do walki ze złem, ale zna tylko brutalne metody. Bije chłopców, by pomóc siostrze, zabija pastora w zemście. Wierzy, że dokonuje jedynych słusznych wyborów i choć wie, że nie są one zgodne z naukami Chrystusa, to dzięki temu czyni dobro, dla tych, którzy sami bronić się nie umieją. Sadzę, że tytuł "Devil all the time" powinno się tłumaczyć nieco bardziej potocznie jako np. ciągła ingerencja Szatana. Historia bardziej pokazuje, jak Diabeł manipuluje istotami żywymi, by ostatecznie duszę dobrego chłopca sprowadzić na błędny tok rozumowania. Patrząc z chrześcijańskiego punktu widzenia, to zemsta, samosąd (nawet w imię dobra) nie jest czynem chrześcijańskim, bo Chrystus nakazuje nadstawiać drugi policzek i nie zawsze kuszenie polega na tym by ktoś czynił zło, ale by czynił dobro w niewłaściwy sposób...

...takie przemyślenia...

I bardzo dobre przemyślenia według mnie. Szeryf pewnie też uważał, że działał w słusznej sprawie i dla wyższego dobra, jakim miało być uwolnienie miasta od miejscowych zbirów i przewodzenie lokalnej społeczności. Co do tłumaczenia tytułu, ja zawsze jestem zwolennikiem oddawania intencji twórców, a ci pewnie by nie chcieli, żeby tytuł sugerował interpretację i właściwie był na granicy spoilera. W tę zaś stronę idzie zarówno koncepcja dystrybutora jak i Twoja propozycja, jeszcze bardziej "łopatologiczna". Szedłbym bardziej w dosłowność tłumaczenia, np. "Bez przerwy diabeł".

Co do tytułu, to "Diabeł wcielony" dla mnie to dobre tłumaczenie, ale czytając tu opinie i komentarze stwierdzam, że takie łopatologiczne powiedzenie szaremu człowiekowi, że motywem jest kuszenie szatana mogłoby wiele wyjaśnić tym co piszą, że jest to bezsensowny pokaz przemocy, bo reżyser chciał skopiować Tarantino i mu nie wyszło...

Myślę, że tytuł filmu to nawiązanie do fragmentu, kiedy narrator opowiada, jak Willard nieustannie zmuszał syna do modlitwy - "He came every morning and evening to talk to God. It seemed to his son that his father fought the Devil all the time." Więc raczej trudno o dosłowne tłumaczenie, myślę, że obecne tłumaczenie jest całkiem w porządku

Aha, i chyba powinnaś oznaczyć swój komentarz (odpowiedź) jako potencjalny spoiler.

Dokładnie..:-(

Potwierdzam ,dobre przemyślenia.

Fajnie te nie spojlerujesz :)

Zakładam, że każdy kto wchodzi na forum jest już po seansie, bo sugerowanie się cudzymi opiniami jest bezsensowne. Co człowiek to opinia. Nie oznaczam odpowiedzi jako spoiler, bo nie ma takiej możliwości i regulamin tego nie wymaga.

Dla mnie to też film o źródle i wszechobecności zła. Doświadczasz go, bronisz się, a broniąc się sam dotykasz zła.

Holland wprost genialny. On nie zagrał tej postaci, on nią był <3 Aktor z dużym potencjałem, póki co.

Kurde ten film był naprawdę dobry. Na początku nie bardzo wiadomo o co chodzi ale rozwinięcie akcji i sama gra T. Hollanda zrobiła robotę.

Podpinam się. Włączyłem głównie dla Pattinsona, a miło zaskoczyłem się Hollandem i Stanem choć postać pastora równie świetnie odegrana.

Ja mu kibicowałem w każdej minucie filmu, genialna zagrana bardzo dobra rola.

Ten film jest o dojrzewaniu do bycia prawdziwym mężczyzną- wystarczy porównać zachowania postaci Hollanda i innych męskich postaci.

Też odpaliłem dla Pattinsona i też spodobał mi się Holland. Ale trudno powiedzieć, który lepszy, Pattinson miał zdecydowanie mniej okazji do pokazania się. Pastor zagrany bardzo dobrze, był oślizgły i odpychający - może ciut zbyt oczywisty, ale w sumie to postać trzecioplanowa nie mająca zbytnio "czasu antenowego" na subtelności. Obu oceniam na plus.

"Rodzi się pytanie czy zwyciężanie zła tymi samymi środkami jest dobre czy jest konieczne?" jak najbardziej, zło rozumie tylko jeden język. Odpłacając gnojowi złem nie stajesz się taki jak on. Tak z ciekawości, którą decyzję głównego bohatera "potępiasz"?